czwartek, 8 grudnia 2016

Notatka grudniowa #8

Ho ho!
Ledwie weszłam na neta, a tam gównoburza o ogrodzenie Uzdrowiska :D Jest obawa wśród sąsiadów świątyni siarki, iż nie będą mogli spacerować i srać psami na terenie parku. Nie powiem, mnie też jeszcze razi czerń stalowych balustrad, ale to chyba kwestia oswojenia się. Miałam nadzieje, że teren będzie jednak zamknięty i oprócz ograniczenia libacji okolicznej młodzieży i starszyzny, ograniczony będzie też wjazd - chyba tylko o 6 rano jestem w stanie znaleźć miejsce parkingowe! Żeby ten tłok generowały auta kuracjuszy, to spoko, ale jak widzę osobniki parkujące na zakazie (!!), na podjeździe dla karetki, celem wyprowadzenia sobie pieska na wybieg, to mi się siara we krwi burzy :)


Ale, ale, to i tak nic, w porównaniu z korzystaniem z krakowskich ulic zza kierownicy srebrnego szerszenia! Korki, furiaci za kółkiem i snapujące laski :) Ale są dwa plusy: siedzę w cieple zamiast marznąć na przystanku, bo enty kurs wziął się i zgubił oraz siedzę za kierownicą, co od wielu lat dzieje się jedynie pod przymusem. Prawo jazdy mam od osiemnastki, ale kierowcą jestem jedynie sobotnio-niedzielnym (czyli tym imprezowym) i w sumie cieszę się, że życie trochę zmusza mnie do wyjścia ze strefy komfortu. Jeszcze jakby życie zesłało mi własną strzałę i poczucie, że jak przytrę to swoje blachy, a nie pożyczane - może nawet by mi się spodobało to całe kierowanie!

Przede mną ostatni dzień ultra! Może mała relacja na insta-story? Już zaplanowałam sobie, że jutro leki syntetyczne zamieniam na leki naturalne (tak, %!) i śpię w sobotę w opór. A potem będzie już tylko lżej.

N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz