niedziela, 18 grudnia 2016

Notatka grudniowa #18

Ho ho!
Niedawno wróciłam do domu. Dzisiejszy dzień stał pod znakiem dorocznej mszy świętej w intencji Dziadka J., co oznacza nic innego, jak spęd rodzinny po drugiej (jak dla mnie) stronie miasta. Fajnie, ale chyba tylko uczucie zamarzania w kościelnej ławie uchroniło mnie przed zaśnięciem (nie było nudno, ale przydałby mi się jeszcze weekend na odpoczynek i odespanie minionego tygodnia). 


Ponieważ wczoraj poszłam rekordowo wcześnie spać, dziś wstałam wraz z kogutami. Dokończyłam książkę na kindlu, obejrzałam kilka vlogmasów i postanowiłam zabrać się za coś pożytecznego. Stanęło na wyczyszczeniu kolczyków (zapomniałam je zdjąć w poniedziałek przed siarkową zmianą, więc po sześciu dniach były całe czarne..). Pochwaliłam się pomysłem na głos i z trzech kolczyków zrobiło się godzinne czyszczenie sreber domowych :D Najpierw elektroliza, potem polerka na wysoki połysk. Dziś uszy świeciły mi się jak psu jajca.. no, wiadomo co ;p

Popołudniu wybraliśmy się z Mężczyzną na spacer. Akurat dopadł nas masywny opad śniegu, więc nie mogło być lepiej <3. Po drodze zaliczyliśmy Lidla - nerkowce uzupełnione, znalazłam też herbatę o smaku imbiru z rokitnikiem i po pierwszej degustacji gorąco polecam. Ostra, kwaśna i gorąca - jak znalazł po spacerze w śnieżnej zawierusze!

Przede mną kolejny zacny tydzień, tym razem zaczynam z grubej rury - siara, pacjent, ciocia i jak czas pozwoli, joga na deser (tak, wracam do aktywności!). Czy wspominałam już, że coś bym sobie odpoczęła? 

N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz