piątek, 2 grudnia 2016

Notatka grudniowa #2

Ho ho!
Niestety maratonu nie ukończyłam, musiałam dać sobie spokój po 10h pracy i odwołać późniejszą wizytę u pacjenta. Mam wrażenie, że już odbierając telefon ode mnie wiedzieli, że dzisiaj nie poszalejemy. Głos mam niezwykle seksowny, w ogóle cała jestem pociągająca ;p I do tego kaszel do utraty tchu <3


W pracy robimy sobie mikołajki, takie jak za czasów szkolnych, z losami i prezentami za kilkanaście złotych :) Co prawda do nas Mikołaj przychodzi później, ale to chyba tylko zachęca, bo lista uczestników rośnie. W przyszłym tygodniu dowiem się komu szykuję upominek i patrząc dziś na listę zaczęłam się trochę martwić - nie ze wszystkimi jestem w tak bliskich stosunkach (bliższych niż dzień dobry, jak minęła nocka?), by od kopa wiedzieć, co takiej osobie sprawi przyjemność. Ale ekscytacja i tak jest!

Wchłaniając kisiel (tak się teraz odżywiam - tym co samo przechodzi przez gardło, bo przełykanie za bardzo boli) pomyślałam, że będę co jakiś czas podrzucać w tych notatkach piosenki. Dziś taki mój instant sposób na wkręcenie się w świąteczny klimat - ♫ Frank Sinatra - White Christmas - mnie nawet nieświąteczne standardy potrafią uświątecznić, a przynajmniej wprowadzić w dobry nastrój.

Na dziś kończę paplanie, potrzebuję odpocząć i jak najszybciej wyzdrowieć, więc praktykuję coś, co zwykle jest dla mnie nieosiągalne - sen do woli. A właśnie kokon wzywa, zatem opuszczam internet :)

N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz