środa, 14 grudnia 2016

Notatka grudniowa #14

Ho ho!
Śnieg powoli wraca do Krakowa, paraliż komunikacyjny też. Akcja z grafikiem nabiera rumieńców, bo jak się okazało, nie tylko ja mam życie poza Swoszowicami. Wczorajsze emocje już mi opadły, pozostał głównie niesmak i rozczarowanie, ale też poczucie, że nic na siłę, etap uszczęśliwiania wszystkich wkoło kosztem mnie samej mam już za sobą. 

Mikołaj od Nie-Teściowej <3

Poza tym dzień jak setki innych w ciągu roku: work, work, work, work. Powinnam jeszcze dziś spakować prezent na firmowe mikołajki i odhaczyć kilkanaście zaległych kwadracików to-do. Więc pewnie zaraz pójdę spać :D

Mam wrażenie, że dziś jest ten przełomowy dzień w chorobie mej - nagle wszystkie uciążliwości zelżały, mówię już prawie swoim głosem (przede wszystkim mówię, a to już postęp!), czasem coś zakaszlę i wysmarkuję mniej niż 100 chusteczek dziennie. Może przed świętami uda się wrócić na biegowe ścieżki?

N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz