piątek, 4 października 2013

Rozrywka we wrześniu

Choć moją główną rozrywką we wrześniu było polowanie na promotora oraz zabawy testem t-Studenta i U-Manna Whitney'a, udało się przemycić też kilka przyjemnostek. Niewiele, ale it's something!


Zaraz na początku września moi koledzy po fachu wyciągnęli mnie na film Millerowie. Zapowiadało się na lekką komedię z Jennifer Aniston, a wyszłam z kina cała zaryczana - ze śmiechu oczywiście. Rodzinka stworzona naprędce przez dilera narkotyków, ze striptizerką, bezdomną nastolatką i.. Kennym (;p) w składzie, zabiera się za przemyt marihuany. Albo potrzebowałam czegoś na odmóżdżenie i film ten wpasował się idealnie, albo był naprawdę dobry ;p

W zeszłym tygodniu Mężczyzna wyciągnął mnie na Blue Jasmine - choć to na 4 dni przed obroną, więc byłam w stanie lekkiego amoku, ale przekładanie tego seansu na później (po raz setny) nie wchodziło w grę. Pamiętam, że wyszłam z kina ubawiona, jednak teraz nie potrafię określić co mnie tak bardzo ubawiło :) Może to, że Mężczyzna wyjawił swoją chęć bycia jak jeden z aktorów i potem przez cały film podstawiałam jego twarz temuż aktorowi właśnie, może inny aktor (Bobby Cannavale), którego profil i fryzura przypominają mi Till'a z R+, a który to rozryczał się w sklepie burząc mi moje wyobrażenia ;p Może jednak to była tytułowa Jasmine, którą po ok. 10 min filmu miałam ochotę wychłostać po twarzy, niech się panna ogarnie..

Oba filmy oczywiście polecam - lekka komedia i nieco bardziej zwariowana komedia (tak, wiem, że to miał być dramat) - tak właśnie upłynął mi wielce rozrywkowy wrzesień :D

1 komentarz:

  1. Na samo wspomnienie Millerów chce mi się śmiać :P Też byłam na tym w kinie. Tak świetnej komedii dawno nie oglądałam! A Blue Jasmine wciąż jest na mojej liście filmów koniecznie do obejrzenia. Myślę, że niedługo w końcu odhaczę ten film. Pozdrawiam cieplutko! ;)

    OdpowiedzUsuń