wtorek, 15 października 2013

And the winner is..

Dorota Wellman!

Czytam ja sobie od rana Arytmię uczuć, którą kiedyś zaczęłam, a którą za sensowną i wartościową lekturę uznając, rzuciłam w kąt, by dokończyć, gdy okoliczności umysłowe bardziej sprzyjające będą. Są teraz. To czytam. Na 124 stronie mojego wydania tej zajmującej rozmowy między wspomnianą Dorotą Wellman a Januszem Leonem Wiśniewskim, pojawia się zdanie, które przyprawiło mnie o zacną tachykardię!


Ale o co chodzi?
Janusz L. Wiśniewski produkuje się na temat samotności. Nazywa ją chronicznym przeziębieniem duszy, zwraca też uwagę na objawy somatyczne, z którymi często ludzi samotni zgłaszają się do lekarza, a który powinien spojrzeć na swego pacjenta holistycznie - przez pryzmat jego duszy także. Pada z jego ust komentarz (i ciąg dalszy wątku, który pozwolę sobie zacytować):

Janusz: (...) Większość polskich lekarzy ma niestety zupełnie inne podejście do swoich pacjentów, którzy ich tak naprawdę nie interesują. Przyczyną jest brak czasu na empatię i nie dziwi ich stosunek, kiedy się popatrzy na to, co robią, jak zarabiają i intensywnie muszą pracować. Oni mają przerobić określoną liczbę pacjentów w jak najkrótszym czasie.

I teraz odpowiedź p. Wellman, która jak dla mnie wygrała w plebiscycie Nie znam się, to się wypowiem - po statuetkę można się zgłaszać do mnie codziennie między 10.00 a 22.00. Zapraszam.

Dorota: To nie powinni być lekarzami.

Janusz: Moim zdaniem twoja ocena jest w tym przypadku zbyt surowa. Niestety, taka jest rzeczywistość. Nie wiem, ale chyba nie robiono badań socjologicznych, ilu ludzi zostaje lekarzami z powołania.

Dorota: Tak samo jak księżmi - niewielu.

Janusz: I ci ludzie muszą po prostu zadbać o swoją egzystencję. Ci, którzy mają więcej pieniędzy, pracują w kilku miejscach - w przychodni, szpitalu, pogotowiu. Podejrzewam, że nie ma się wtedy czasu na okazywanie empatii, nawet jeśli ma się ją w sobie.

P. Wellman kolejnym pytaniem zmienia temat rozmowy, więc nie dowiemy się już więcej nic o jej światłych przemyśleniach. Odbijając piłeczkę skomentuję ten fragment dwoma zdaniami:
1. Jeśli nie ma się w sobie na tyle pokory, by powstrzymać się od oceniania sytuacji, o której nie ma się bladego pojęcia - to nie powinno się być dziennikarzem. 
2. Pan Wiśniewski po raz kolejny przekonał mnie, że jest inteligentnym człowiekiem.

O książce będzie więcej przy okazji październikowych rozrywek (bo liczę, że ją skończę - po tym fragmencie mam delikatny niesmak, z drugiej zaś strony jest to wciągająca lektura). Tymczasem wracam do szukania pracy dla pozbawionych empatii i powołania medyków <3 Może w TVNie coś dla mnie mają ;p

6 komentarzy:

  1. ja się też wzięłam za książke dla odprężenia, ale cos lekkiego i wpychającego w świat nierzeczywisty;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki Wiśniowskiego uważasz za wartościowe ? Litości... Pan pisze jak potłuczony, a pogląd że samotność to choroba duszy był już w romantyzmie, całe jego pisarstwo oceniam jako górnolotne bzdety na fali P.Coelho. Taka papka ubrana w ładne słowa, żeby lepiej sie sprzedało. A dialog z Wellman jest tego najlepszym przykładem - lubię panią w DDTVN i tyle wystarczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisałaś, ze uważasz Arytmię uczuć za wartościową i sensowną ksiażkę, a pana Wiśniowskiego za inteligentnego -> wyraziłam SWOJĄ opinię na te tematy, by w kolejnej części swego komentarza ocenić panią Wellman jako dziennikarkę -> niechaj zostanie w DD TVN.

    Clear :P ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Arytmię uczuć, bo o tej książce wspominam i ją uznałam za wartościową lekturę. Więc nie książki, a książkę. Nie jest to też książka WiśniEwskiego, a zapis wywiadu, który przeprowadziła z nim Wellman i jedyne co w niej potłukł to autoryzacja. Ciężko mi oceniać jego górnolotne bzdety, gdyż raczyłam przeczytać tylko jedną JEGO książkę - Na fejsie z moim synem (w sumie też mi się podobała, choć nie prowokowała tylu przemyśleń, co Arytmia..), a już tym bardziej odnieść Twoje litościwe epitety do twórczości Coelho - otrzymany kiedyś zbiór cytatów z jego książek skutecznie ostudził moją chęć sięgnięcia po cokolwiek spod jego pióra.

      Clear as fuck ;p

      Usuń
    2. Wiśniowski, mea culpa. Ja czytałam trzy książki i wszystkie trzy są dla mnie górnolotnymi bzdetami jak Coelho, mniej więcej podobny poziom klepania kotka za pomocą młotka ;) Ta jest wywiadem, okej - natomiast wypowiada się z niej ten sam autor, więc już widzę czego można się spodziewać. W połączeniu z subtelnościa Wellman daje to iście wybuchową mieszankę... ;)

      Usuń