Nie wiosny, żadnych ćwierkających wróbli o 4.30, zwariowanych amplitud temp., topiącego się śniegu i potoków brei z piaskiem sypanym jeszcze w grudniu. Wiosno, nie psuj mi humoru, daruj sobie w tym roku..
Tuż przed przerwą świąteczną, a jakieś 20min po zakończeniu mojej pierwszej w życiu prezentacji w języku niemieckim (Das Thema unserer Präsentation ist Gymnastikball.. bla bla bla), wylądowałam na Miodowej w woskowej świątyni, skąd po wielokrotnym obiciu łap, wyniosłam dwa woski - m.in. bohatera dzisiejszego posta, Sun & Sand.
Producent wspomina coś o powiewie egzotycznej morskiej bryzy, który zaszczyci nasze nozdrza po rozpaleniu kominka. Bryza ta niesie ze sobą kwiat pomarańczy, drzewo cytrusowe, piżmo i lawendę. Lato w pełni, więc zabrałam wosk do domu. Po podgrzaniu zapach jest bardzo intensywny, piżmo i lawenda dominują, więc obawiałam się bólu głowy, zamiast relaksu na wyimaginowanym hamaku :) Jednak po kilku minutach piżmo zanikło, a pojawiły się cytrusy, zapach stał się przyjemny, na upartego przy zamkniętych oczach i pod zapaloną lampką nocną można się przenieść na plażę :D
Moje skąpstwo pozwoliło mi na stopienie jedynie małego kawałeczka (jak zwykle ;p), a i tak zapach rozniósł się po mieszkaniu. Jednak im dalej od kominka, tym gorzej wyczuwalne są cytrusy - dominuje piżmo.
Choć pośladków nie urywa, pomaga przetrwać do lata :)
♫ Nor Elle - Sunset Print
Kusisz tymi woskami :P chyba też się tam wybiorę :) pewnie mają ogromny wybór pt.biooorę wszystko :D ?
OdpowiedzUsuńOj, tak! Weź sobie na dobry początek tyle kasy, ile możesz wydać, by wydasz całą :D
Usuń