niedziela, 10 lutego 2013

PHOTO CHALLENGE - February - Day 7

Chyba jako jedyna uczestniczka wyzwania z ulgą wypuszczę powietrze z płuc i wkleję ostatnie zdjęcie :) Tego typu zabawy dalej uważam za genialny pomysł i wróżę im coraz większą popularność. Jednak cieszę się, że to już koniec z jednego powodu: ilekroć sobie coś zaplanuje, życie, bliscy, mniej bliscy, próbują mi za wszelką cenę udowodnić, iż mogę sobie swoje plany wsadzić w czeluści końcowego odcinka przewodu pokarmowego. Nie lubię rezygnować z czegoś, co sprawia mi przyjemność, ale robić fotki na odwal się/byleby coś było nie bawi mnie, ba, kłóci się z sensem tej zabawy. Dziwię się, że komputer nie dokonał aktu elektronicznej apoptozy, aparat zechciał zrobić zdjęcie, a internet pojawiał się codziennie..
 

OSTATNIA RZECZ PRZED ZAŚNIĘCIEM


Wieczorami robię różne rzeczy - uczę się, czytam książki, gram w Simsy, medytuję przed szafą, życzę dobrej nocy Mężczyźnie lub bezceremonialnie padam ryjem w pościel i tracę kontakt ze światem. Jest jednak jedna czynność, która powtarza się zawsze, podobnie jak zgaszenie światła, które powinnam tu zaprezentować, ale wydało mi się to głupią interpretacją ;p Kremuję ręce - choć właściwsze byłoby stwierdzenie - topię ręce w kremie. 
Przy okazji tego product placement, którego Ziaja niestety nie sponsoruje (mogliby mnie zaopatrzyć w kozie mleko, nie odmówiłabym), wspomnę w kilku słowach o skuteczności wyżej widocznego specyfiku. Jak donosi rewers opakowania, krem ma regenerować skórę narażoną na detergenty, wrażliwą na zmiany temperatury, co brzmiało jak obietnica wyprowadzenia z głębokiego kryzysu nawet moich dłoni. Niestety tego nie robi, nawet wspomniane kozie mleko radzi sobie lepiej. Szkoda, ale szkoda też wyrzucić, więc teraz pełni rolę nocnego kremu.


17 komentarzy:

  1. Ja też, ja też :) Ale nie pomyślałam jakoś o tym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, świetna interpretacja:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie mi uświadomiłaś, że przecież ja też codziennie w łóżku krem (ale na twarz) nakładam. ;-)

    Masz rację, nikt nie lubi na pół gwizdka, a każda z nas ma sporo innych obowiązków... I fizycznie nie da się zrobić samych genialnych ujęć, być na wszystkich innych blogach uczestniczek.. Ale na ile nam się uda, na tyle się bawimy. To w końcu zabawa. I to jaka wciągająca! :-)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja nie znoszę smarowania rąk, blee. W okresie zimy moja skóra jest w fatalnym stanie, no ale nie mogę przekonać się do tych smarowideł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tego nie lubię, bo kremy pozostawiają tłustą warstwę i potem zostawiam odciski na wszystkim wkoło. No, ale mus to mus, ręce są moją wizytówką (jak to brzmi..).

      Usuń
  5. oo nawet nie wiedziałam, że wypuścili taką nowość - ja byłam zakochana w oliwkowym, no cudo ;)
    Aktualnie nr 1 jest Neutrogena - niespecjalnie wierzyłam w jej magiczne zdolności, ale po parokrotnym przemrożeniu dłoni, okolice paznokci wyglądały jakbym gołymi rękami kopała w zamarzniętej ziemi :P chyba papier ścierny jest delikatniejszy niż moja skóra wtedy...
    W każdym razie oficjalnie uznaję się za uzależnioną od Neutrogeny w zimie :)

    Na noc mam jakąś Barwę za parę złotych - tłusta, długo się trzyma ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Neutrogena jest świetna, ale nie tania, a u mnie kremy schodzą jak karpie przed Bożym Narodzeniem. Więc szukam czegoś z niższej półki :) Który jest wybitnie zły, ląduje na nocnej służbie.

      Usuń
    2. Dorwałam w promocji za 13zł, w gratisie pomadka ;) lepsze 13zł niż 20 po cenie regularnej :P fakt, że starcza na baardzo długo, więc nie trzeba co miesiąc wydawać... Ale na lato wydaje mi się za ciężki ten krem, postawię na oliwkową Ziaję ;)
      Miałam kiedyś obłędny z jakieś dziwnej firmy, pachniał mocno lawendowo, spora tubka za 12zł... chyba z zielarskiego gdzieś z okolic planu Manhattan (w Krakowie! :P ) - dosłownie urywał buty, takich rąk to po parafinie nie ma ;)

      Usuń
    3. Plac Manhattan, to ten na Piaskach?
      Na lato mam kozie mleko, niech żyje ziaja ;p

      Usuń
  6. bardzo dobre przyzwyczajenie "przedsenne" :) pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też się cieszę, że to koniec... i nie wiem czy wezmę udział w następnym miesiącu, bo czas jaki to pochłania powoduje zaniedbania w innych ważnych sferach życia. :) Ale i tak było miło i warto :)
    Ja tez używam kremu na koniec dnia ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ziaję też lubię i tu i ówdzie się nim kremuję.
    Wyzwanie mi sie podbało i muszę przyznać, że wpłynęło na mnie bardzo kreatywnie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nałóż sobie na noc rękawiczki, krem wtedy zwiększa swoją skuteczność i skóra rano będzie mięciutka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałam, ale nie zasnę :D jakoś mogę spać w skarpetkach, bluzach, nawet w szlafroku, ale jak mam rękawiczki, to mi za gorąco. Ale jak mam wolną chwilę w ciągu dnia, to korzystam z rękawiczek.

      Usuń
  10. O! A to jest czynność, o której noc w noc... zapominam :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj, ja bym też koziego mleka nie odmówiła...

    OdpowiedzUsuń
  12. Super interpretacja tematu, dopiero do mnie dotarło, że ja robię to samo każdego wieczorka przed zaśnięciem.
    Kosmetyków Ziaja nigdy nie lubiłam - zapewnienia producenta zawsze mijały się z prawdą. Nigdy nie pomagały, czasami nawet pogarszały to czy owo.
    Polecam kupić krem ekologiczny, czasami warto wydać kilka złotych więcej dla mniejszej ilość chemii.
    Pozdrawiam =)

    OdpowiedzUsuń