środa, 3 lipca 2013

Motywator lipcowy

Jestem dzieckiem list, żółtych karteczek i kalendarza, w którym zapisuję wszystko. Inaczej czas przecieka mi między palcami w zatrważającym tempie! Co ciekawe, zawsze irytowała mnie Babcia T., która potrafiła obudzić małą Natkę o 8 w wakacje i przez pierwsze pięć minut po przebudzeniu opowiadać, co mamy danego dnia do zrobienia - co do minuty! I, o ile mówienie do mnie z rana i ograniczanie mojej porannej toalety do 5 min dalej uważam za zamach na moją osobę, tak sama idea planowania dnia po tych kilkunastu latach okazała się być zbawienna. Bo jestem leniem i nierobem. Więc bez planu zrobię tylko to, co lubię i jest przyjemne ;p

ZAWODOWO
Każdy zawód medyczny wymaga ciągłego samokształcenia. Szczególnie, że ilość materiału, jaką wtłoczono nam do głów przez pięć lat dość szybko się ulatnia, chowając się w zakrętach, czy komorach mózgu i pojawia się głupie uczucie niedouczenia. Po ostatnim semestrze, gdy okazji do wykorzystania swojej wiedzy w praktyce było stanowczo za mało, czuję, że pewne kwestie powinnam powtórzyć - w końcu na tym polega proces zapamiętywania - na powtarzaniu i odświeżaniu wiadomości. I tak, na pierwszy ogień idzie podstawa podstaw, a więc testy kliniczne. Postanawiam powtórzyć sobie testy kliniczne i dla każdego stawu wybrać po 4-5, które najbardziej mi się przydadzą. Masochizm level 100.
 
KORALIKOWO
Ostatnio zakochałam się w technice double spiral rope, a ponieważ wszystkie bransy, które zrobiłam znalazły nowe właścicielki, więc popełnię jeszcze jedną dla siebie. Albo dwie. Ewentualnie siedem ;p Po drugie, zdecyduję się w końcu na kamienie, kupię je i wykończę moją natikową bransoletkę.

 
BIEGANIE
Tego postanowienia boję się najbardziej - ostatnie dwa tygodnie to niekończąca się choroba i obawiam się powtórki z rozrywki, jeśli tylko cokolwiek zaplanuję. Gdyby jednak udało się wyzdrowieć, chcę przynajmniej raz pobiegać nad Wisłą. Moje stałe trasy mnie nudzą. Pod koniec lipca chcę sprawdzić się w parkrun. Na endomondo stoi, że 5km robię w 31min i wypadłoby zejść poniżej tych 30min, bo wstyd na dzielni..


FESTIWALOWO
W sierpniu, jak co roku, kołk (Coke Live Music Festival)! Trzeba hajs odłożyć i zakupić wymarzoną nerkę od Joanka-z (np. z króliczkiem ^^) - obiecuję ją sobie co festiwal, ale zawsze znajdzie się coś innego, ważniejszego..



Myślę, że jak na pierwszy raz wystarczy. Liczę, że podobnie jak przy charmsach i szminkach, jak coś napiszę na blogu, to rzeczywiście to zrobię, bo będzie mi przed Wam wstyd, że tylko paplam, a nic z tego nie wynika :)

4 komentarze:

  1. też się wybieram na Coke, będzie to mój pierwszy festiwal :) nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas zaczął się Opener. Mój partner mieszka prawie "za ścianą" i od rana do rana słyszy to nawalanie. ;-)

    Też jestem zwolenniczką robienia list i planowania, ale najciężej się do tego zmotywować, heh. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. oh ah.. bransy' nadchodzą !!! :) a za Twoje masochistyczno-zawodowe plany- respekt na dzielni (i poza) miliard :)

    OdpowiedzUsuń