wtorek, 3 marca 2015

Rok dobrych nawyków - luty!


Budowania dobrych nawyków ciąg dalszy! Po styczniowym fiasku postawiłam na coś przyjemnego. Bo czytanie jest dla mnie przyjemnością. Niestety z rodzaju tych przyjemności, na które sobie pozwalam dopiero, gdy uporam się z obowiązkami (choć chętnie zastępowałabym nim owe obowiązki, ale na dłuższą metę takie zamiatanie problemów pod okładkę książki doprowadza do większego chaosu, niż był..). Łapię się więc na tym, że czytam, owszem, ale głównie artykuły naukowe, książki branżowe i internety, a zakupione/otrzymane tomiszcza obyczajówek sięgają sufitu.

Wyzwanie na luty miało to zmienić. Uznałam, że wygospodarowanie 30 min dziennie na czytanie czegoś, co nie jest anatomią, fizjologią lub artykułem nie będzie stanowiło problemu. Niestety czytanie w komunikacji miejskiej odpada - za krótko się nią poruszam, by to miało sens. W domu też ciężko o chwilkę dla siebie - najprościej było mi czytać przed snem, co czasem kończyło się zarwanymi nocami, bo z 30 min zrobiło się 3 godziny :D

Jednak coś się ruszyło. Dokończyłam Getting Things Done (o, ironio, myślałam, że tej pozycji nigdy nie odhaczę jako done..) oraz przeczytałam Gone Girl. Jak na mnie dwie książki w miesiącu to żenujący wynik, ale pocieszam się, że to przez literaturę fachową (tak, na pewno ;p) - no trzeba poświęcić trochę czasu na samokształcenie. Mam nadzieje, że uda mi się podtrzymać ten nawyk także w marcu - muszę stopić ten książkowy lodowiec pod ścianą :)

W marcu pracować będę nad regeneracją <3 Czyli olewka na pacjentów, oaza spokoju, miej wyjebane, a będzie ci dane (przezwisko służbista roku ;p) - te klimaty. Będę też kładła się spać przed północą - nie wiem jak w weekendy, ale w tygodniu to mus. Lata lecą i funkcjonowanie po 4-5 godzinach snu już takie żywiołowe nie jest #smuteczek

N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz