środa, 8 stycznia 2014

Telemarketing - robisz to źle

Stacjonarny wzywa. Przerywam arcyważne wrzucanie łyżeczek do zmywarki i odbieram. W słuchawce damskie:
- Dzień dobry?
- Owszem, dzień dobry.
- Nazywam się Iksowa Iksińska (mam litość) i dzwonię z centrum medycznego Wielkie Iks (tu też ;p). /mlask/ W dniu 18 stycznia przeprowadzane będą w naszym centrum badania diagnostyczne, na które serdecznie zapraszamy osoby powyżej 30 r.ż, /mlask, z którego korzystam wtrącając się/
- A, to dziękuję za ofertę, ale nie jestem zainteresowana. Do widzenia. 
- Chwileczkę! (ha, ktoś się obudził ;p) Nie wysłucha nawet pani do końca tego, co mam do powiedzenia!?
- Nie. Do widzenia.
Pani coś jeszcze krzyczała w słuchawce, ale oddalała się ona od mojego ucha i w pewnym momencie zamilkła zgładzona cichym pik rozłączonej rozmowy. A teraz hejt.

Po pierwsze, od kiedy powitanie stało się pytaniem? Pani nie była pierwszą (i zapewne ostatnią..) osobą, która rozpoczyna ze mną swe kocowo-garnkowo-diagnostyczne pertraktacje nie mogąc się zdecydować, czy pyta mnie o dzień, czy wita.

Po drugie, te mlaski. Czy pani telemarketerka przypadkiem nie była w trakcie lub kończyła coś mielić w swej jamie ustnej? Czy to przystoi podczas rozmowy z drugim człowiekiem, potencjalnym klientem (ciekawe, co szef na to) mielić i mlaskać? Dlaczego ludziom po drugiej stronie kabla wydaje się, że jak czegoś nie widać, to tego nie słychać?

Po trzecie, ton głosu, początkowo znudzony (rozumiem ten ból, druga godzina pracy, to już się nawet gadać nie chce :>), a gdy bezczelnie podziękowałam za dalszą rozmowę, już nieco ożywiony i agresywny - bo jak to tak mam czelność nie chcieć jej wysłuchać!? Komuś chyba pomyliły się rolę - to ja jestem klientem, o mnie się zabiega, a nie warczy na mnie. To mój spokój się gwałci telefonami z rana i wykorzystuje moje dane osobowe do szerzenia swych wzniosłych idei o jedynych słusznych metodach diagnostycznych, więc chyba mam prawo podziękować i nie kontynuować tej farsy? 

Po czwarte, podziwiam ludzi, którzy decydują się na pracę w takim charakterze. Wszyscy przecież nienawidzimy tego typu telefonów, a już odkąd telemarketerzy stali się bezczelni i aroganccy, my też porzucamy dobre maniery, wylewając na nich swoje frustracje. Logicznym dla mnie jest, że na takich stanowiskach powinno obsadzać się osoby o wyjątkowej ogładzie i cierpliwości, a nie mlaskające babeczki z fochem na ustach. Bo robi swoją pracę źle.

Na jakie ciekawe wydarzenia zapraszali Was telemarketerzy? Może macie jakieś ciekawe wymiany zdań w pamięci? Poszukam wieczorem na starym blogu jakiś perełek, bo swego czasu bawiło mnie bawienie się tego typu rozmówcami :)


12 komentarzy:

  1. uwielbiam te dzwoniące panie... jedna kiedyś odpyskowała mojej cioci za to, że ciocia nie chciała zaproszenia... a z czym dzwonią? wełna owcza, garnki, jakieś badania... mnie to się czasami nie chce obierać tej stacjonarki :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli repertuar ten sam :)
      (no, jak mogła nie chcieć darmowego zaproszenia! ;p)

      Usuń
  2. Staram się w miarę możliwości być uprzejma, bo na chleb zarabiać każdy jakoś musi. Ale do białej gorączki doprowadzają mnie ludzie, którzy kłamią albo wprowadzają w błąd. Przykład:
    Na moją komórkę dzwoni babka, z którą rozmawiam pierwszy raz, a rozmowa leci mniej wiecej tak:
    - Dzień Dobry! chciałam jedynie doprecyzować miejsce jutrzejszego spotkania. Gdzie pani odpowiada?
    - A w jakiej sprawie Pani dzwoni?
    - Jak to nie pamięta Pani po co się umawiałyśmy [wyraźna irytacja w głosie pomiedzana ze szcyptą urażonej dumy] ?!
    - Niestety nie
    - Miałbyśmy porozmawiać o ubezpieczeniach na życie
    - Proszę Panią, jeśli mojego mózgu nie zaatakował Alzheimer, a myślę, że jednak nie, to mogę Pani ze 100% powiedzieć, że nigdy w życiu nie umówiłam się z nikim od ubezpieczeń i w przyszłości też nie zamierzam tego robić. Pani mnie zwyczajnie kłamie, albo dzwoni do zupełnie przypadkowej osoby. Proszę mi powiedzieć, kiedy i w jakich okolicznościach umawiałyśmy się na to spotkanie?
    - Dzwonię do Pani XYZ?
    - Tak, to ja
    - Więc wszytsko się zgadza, nie dość że pani nic nie pamięta, to jeszcze posądza mnie Pani o kłamstwo!
    - Bo zwyczjnie Pani kłamie, nigdy wczesniej nie rozmawiałyśmy
    - To już jest przesada! [trzask słuchawki]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "jeśli mojego mózgu nie zaatakował Alzheimer" - mistrzostwo =]

      Pamiętam, jak kiedyś próbowali mnie zwerbować do szkoły językowej, a że miałam dobry humor, to sobie z panią pogadałam. Wszystko było przyjemnie, do momentu, gdy pani zażądała ode mnie imienia i nazwiska. Wcięło mnie i pytam czy wie zatem do kogo w ogóle dzwoni, oczywiście nie wiedziała, powiedziałam, że to nieładnie twierdzić, że ma ofertę skierowaną specjalnie do mnie, a nie wie nawet kim jestem. Także z kursu (za półdarmo! ;p) nici ;p

      Usuń
  3. oo mój ulubiony temat :D dzwoni bank:
    -Dzień dobry, mam dla pani super hiper ekstra wywaloną w kosmos ofertę kredytu hipotecznego
    -ee dla mnie? dla studentki bez pokrycia finansowego?
    -yyy hmm ups

    Bank:
    -dzieńbry, mam dla pani super hiper zajebiste ubezpieczenie komunikacyjne, które obejmie swoją ochroną (niczym matka kwoka swoje dzieci - pomyślałam sobie...) panią jako kierowcę i pasażerów samochodu. Czym pani podróżuje najczęściej?
    -komunikacją miejską. Czyli te 50 anonimowych osób w autobusie też będzie ubezpieczone ?
    -yy hmmm nie ups

    Orange:
    -dzieńbry, mam dla pani super hiper czadową ofertę drugiego telefonu!
    - po co mi drugi telefon?
    - no będzie pani miała dwa razy więcej minut i smsów i pakietu
    - i drugi abonament?
    -tak, w promocyjnej cenie 70zł
    -znaczy będę płaciła miesięcznie nie 75zł jak teraz, tylko 145? Czy dostrzega pani logikę?
    - yyy hmm no ale przyzna pani, że oferta jest atrakcyjna!
    (po chu*u fest...)

    Telefon znowu, nieznana mi firma w ogóle o_O
    -Dzień dobry, jako promocję wysyłamy do klientów maszynki do golenia za jedyne 20zł, to wspaniały produkt szwajcarskiej firmy. Jaki chce pani model?
    -czego?
    -maszynki do golenia
    (do ryb chyba)
    -dziękuję, nie jestem zainteresowana kupnem produktów których nie mogę sprawdzić, a nawet zobaczyć
    -ale to jest szwaj-car-ska jakość!
    - słowo "szwajcarska" nie jest dla mnie synonimem słowa "wysoka", pozdro

    temat rzeka... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usmarkałam się ze śmiechu :D
      Z maszynkami też do mnie dzwonili! Jeszcze mi się przypomniała opowieść wujka przy świątecznym stole, jak wydzwaniali do niego z T-Mobile (super hiper oferta) i że dają tablet, dziesięć telefonów za jedyne 100zł miesięcznie więcej i w końcu wujek spytał: czy dajecie coś za darmo? Koleś mówi, że jeszcze nie. A wujek na to, żeby w takim razie zadzwonili do niego, gdy zaczną :D Skończyły się telefony z T-Mobile :D

      Usuń
    2. Trzeba ich zgasić, bo inaczej bedą truć dupę do końca swiata i jeden dzień dłużej (swoją drogą - niesamowicie współczuje tym ludziom... ). To tak jeszcze odnośnie lekcji angielskiego, to pewnie ta sama szkoła co do Ciebie dzwoniła:P Ja powiedzialam, że skończyłam anglistykę (y)

      Usuń
    3. I zadziałało? Bo moja deklaracja, że po zdanym CAE (tja..) żyję w przeświadczeniu, że znam ten język w wystarczającym stopniu, nie zadziałała :D

      Usuń
  4. Anglistyka działa! Usłyszałam w słuchawce niemy podziw i zaskoczenie, a następnie: dobrze, rozumiem, ze nasza oferta nie jest skierowana do Pani
    HURREEEEY :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fuck yeah, to sposób na szkoły językowe już jest :D

      Usuń
  5. Powiem Wam tak. Do mnie nikt nie dzwoni. Dlaczego? Bo jak dzwonili to wyzywałem ich wszystkich od chujów z jednoczesną prośbą/żądaniem/groźbą o usunięcie mojego numeru telefonu z tej zajebanej/skradzionej/odkupionej bazy danych. Jak ręką odjął. Nawet smska nie wyślą na święta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie trzeba jebać z góry na dół, wystarczy wysłać pismo do firmy. Tam też ludzie pracują...

      Usuń