środa, 1 stycznia 2014

Plany na 2014?

Miniony rok nie był dla mnie szczególnie łaskawy - dużo się działo, końcówka studiów kosztowała mnie mnóstwo nerwów i mimo tego, że na razie wszystko idzie po mojej myśli, czuję się po prostu zmęczona. Po cichu liczę, że tym razem nadchodzące miesiące obdarzą mnie głównie świętym spokojem :)

1. Pozostając w temacie studiów, zacznę moją krótką listę małym postanowieniem - napiszę w końcu artykuł! Z jednej strony, na myśl o ponownej współpracy z moim promotorem letko mi się odechciewa, z drugiej zaś nie mam zamiaru marnować swojej dotychczasowej pracy. Czas chyba przełamać niechęć i wykorzystać luźniejszy styczeń na nieco klepania w klawiaturę.

2. Ostatnio zadumałam się nad minionymi 5 latami i stwierdziłam, że brakuje mi nieco akademickiego życia - choć nie do końca wiem dlaczego ;p Zapisuję się więc na kurs Kinesiology Taping (znów, mieć papier na to, co i tak się robi..) i rozkminiam w jakim kierunku iść dalej (czytaj: rozpierdalać szaloną pensję na kursy).

3. Jak już jesteśmy w temacie inwestycji w siebie, to po kupionej kilka tygodni temu bluzie do biegania, przyszedł czas na legginsy i Garmina. Tylko jeśli wydam całą kasę na kształcenie zawodowe, to skąd wezmę na te przyjemnostki? :>

4. A jak już ubrania będę mieć, to pobiegać w zawodach też by wypadało. Lada dzień II Bieg Wielkich Serc oraz zaczynają się zapisy na biegi poboczne podczas Cracovia Maraton - celuję w 10k. Jeśli wzorem minionego roku odbędzie się Bieg Swoszowicki, to tym razem nie frajeruję się i biegnę. Już nie mówiąc o Biegu Trzech Kopców - czasem gniecie mnie, że tak bardzo brak mi wiary we własne możliwości biegowe, a nie mam takiego kumpla biegowego, który namawiałby mnie na starty w zawodach, czy ustawił do pionu, gdy się waham biec, czy nie biec. Tak biegowo planuję 2014 rok.

5. Dawno nie miałam czegoś, co potocznie nazywa się wakacjami. Co prawda ciężko mi cokolwiek zaplanować, bo ani nie mam zabezpieczenia finansowego, ani pojęcia, czy będę miała więcej, niż 2 dni wolnego pod rząd :D No, i pomysłu - zwykle wolę wszelkie wycieczki objazdowe, dużo zwiedzania, łażenie po górach itp, ale może dla odmiany powinnam dać się wysłać gdzieś hen do ciepełka, legnąć na plaży i wynudzić tak, że po powrocie z przyjemnością wrócę do harówki. Kolejny temat do przemyślenia.

Tak, jak obiecywałam, lista jest krótka. Dzięki temu jest szansa, że cokolwiek z tego uda mi się zrealizować, a za jakiś czas mogę wrzucić tu kilka nowych pomysłów.

2014 please be good to me?

2 komentarze:

  1. to ja od siebie zyczę Ci wymarzonych wakacji koniecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, właśnie muszę je najpierw wymarzyć, bo potem już z górki :)
      Dziękuję!

      Usuń