sobota, 25 stycznia 2014

FAP - Filozofia i Atrakcje Pracy: Psik Psik

Wiecie, że zdarzają się pacjenci, którzy mnie podrywają? Wiecie. Przeważnie są to tacy sami faceci, którzy puszczając przodem w drzwiach autobusu jakąś niewiastę palną taka piękna buźka przodem! czy wypytują o kawalera, bo przecież taki anioł na ziemi na pewno naręcze adoratorów ma. Takie tam teksty, których nawet się dokładnie nie słucha. Są jednak czasem panowie, którzy upatrzą sobie mnie jako 4-ty zabieg dnia (wskazówką tu może być maślany wzrok wpatrzony w me lico, a nie tyłek, jak w przypadku tych pierwszych), co skutkuje podchodami, jak te niżej opisane.

***
Pierwszy raz
Leję wodę. Gdy jej poziom wymaga już umieszczenia nóg pacjenta w wanience, proszę zainteresowanego ze sobą w odmęty niebieskich zasłonek. Polecam podciągnąć nogawki, podudzia zanurzyć i wołać, gdy wody będzie o, dotąd lub jeśli temperatura jej satysfakcjonująca nie będzie. Oddalam się w stronę biurka, lecz nie dane mi jest nawet przybić pieczęci (ha!), gdy rozlega się wołanie pacjenta. 

Chciał tylko powiedzieć, że woda wyśmienita.

Nie chcąc trudzić własnych nóg kursowaniem wtem i nazad zostaję przy wanience i słucham wspomnień pacjenta z poprzednich zabiegów masażu wirowego. 

***
Déjà vu
- A pani znowu tutaj!
Czyli przyszedł pan od wyśmienitej wody. Tym razem nie zdążam w porę uciec i pomstując na czystość i właściwości lustrzane kafelków (płytki/flizy) doświadczam striptizu, bo ostatnio spodnie się zachlapały, to woli je zdjąć. Dziś woda perfekt. 

***
Time to say goodbye
Słyszę kroki na korytarzu. Sądząc po psik psik, które zawsze poprzedza wizytę w moich włościach, zapowiada się kolejny podbój.
Pacjent zostawia mi po sobie parafkę, uprzednio zanotowawszy, iż jestem mańkutem.
- Gra pani na wiolonczeli lub maluje?
/Srający kot na twarzy mej/ - Nie? (tak, to coś, co wydarło się z mych ust było chyba bardziej pytaniem)
- Leworęczni są bardzo uzdolnieni, artystyczne dusze. Może akordeon?
/Próbuję nie ryknąć śmiechem/ - Też nie. Chyba jeszcze nie odkryłam swoich możliwości..
- Możliwe. [...] może pani jednak spróbować z wiolonczelą, bo prześliczna już pani jest.



Także macie nutę na sobotę, ja dogorywam po dzisiejszym siarkowym dniu. A, i kupiłam w końcu spodnie do biegania!! Nie będzie mi zimno w zad :D

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Nie wszyscy, ale jak czasem przejdzie fala flirciarzy. ;D

      Usuń
  2. ale przynajmniej całkiem miły i nie chamski ;) zawsze jakieś urozmaicenie .. :P
    ah gratuluje, że znalazłaś w końcu satysfakcjonujące ciebie i twe pośladki spodnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, przynajmniej obyło się bez sugestii co też pan by ze mną robił, gdyby mógł :D

      Co do satysfakcji to okaże się, jak do mnie dojdą i pobiegam. Ale zapowiadają się przyzwoicie.

      Usuń
  3. jakby to było inne uzdrowisko/kurort.. "będę brał Cie.. w Jałcie.." ;)

    OdpowiedzUsuń