wtorek, 7 maja 2013

Biegnąc polem, lasem..


Fakt, że mam w uszach słuchawki i dyszę, jakby mnie chłostał sam Krystian Szary nie oznacza, że nie słyszę tych cudownych komentarzy, które wyrywają się wam z ust, drodzy świadkowie mych nieudolnych popisów (zwanych bieganiem). 
Amen.


2 komentarze:

  1. Mnie też się zdarza (a w zasadzie zdarzało, bo od 2 tygodni nie biegałam), że ludzie coś do mnie mówią, a ja ich nie słyszę. Uśmiecham się tylko do nich i biegnę dalej. Zadowolona. ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety ich słyszę ;p
      Chociaż jeden okrzyk był ciekawy (bez wulgaryzmów, podziwiania mojego zawieszenia, czy pseudo-dopingu) - run, Forest, run. Podobnie nazwałam biegową playlistę, run, Natik, run :D

      Usuń