czwartek, 9 maja 2013

Yankee Candle - Turquoise Sky

Napadłam wczoraj woskową świątynię. W planach miałam wykupienie nowej kolekcji, lecz na miejscu okazało się, że nie ostały się żadne woski, samplery.. no masakra! Pani poinformowała, że za tydzień powinna dojść dostawa..za tydzień! :( Myślałam, że serduszko mi tam pęknie.
Na pocieszenie wyniosłam dwa inne woski - Beach Wood i opisany poniżej Turquoise Sky :)


Turkusowe niebo nie pachnie przez folię - wzięłam ze względu na piękny kolor i nie wiedziałam czego się spodziewać. Odpalam więc kominek (tym razem nie podpalając sobie niczego ;p), kruszę skąpy kawałek i zasiadam do Raportu Siemensa 2012 - Zdrowie - męska rzecz (powiadam Wam, ja tej magisterki rychło nie napiszę..). Przez pierwsze kilka stron raportu nie dzieje się nic. Potem dzieje się piżmo. Kurde, co ja mam z tym piżmem, że nawet wybierając w ciemno z kilkudziesięciu zapachów wosków, wybiorę właśnie wydzielinę z gruczołów okołoodbytniczych piżmowca, piżmaka, czy innego skunksa!?
Na szczęście po kilku minutach z odsieczą nadciąga świeża nuta.. po odwinięciu folii czuć ją jak toaletowy sprej o morskiej woni, ale palona w kominku ma jakiś inny wyraz. Taki słony :) 

Przekonana nie jestem, nie czuję się jak nad oceanem, żadne orzeźwienie nie nadeszło. Wielkiej miłości nie będzie, ale może nada się do eksperymentów z mieszaniem zapachów.

P.S. Niestety po wyprawie po jadło do kuchni, zastałam w pokoju kibel zaatakowany brisem :facepalm:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz