wtorek, 29 kwietnia 2014

Śniadaniowe ewolucje

Ogromnie zazdraszczam każdemu, kto może sobie rano pozwolić na pichcenie śniadania. Czasem siedzę w pracy i podczas przerwy przeglądam instagram, uwierzcie, żołądek mi się zwija na widok owsianek, placków, piętrowych kanapek i innych cudów, którymi ludzie celebrują początek dnia. U mnie wszystko odbywa się szybko, szybko, byle cokolwiek zjeść (nie potrafię wyjść z domu bez śniadania), poza tym o 5.00 kreatywność mnie nie nawiedza ;D
Czasem jednak zdarza się dzień, gdy potrzebuję odstać 2,5h pod gabinetem lekarza rodzinnego (moja wizyta trwała 3 min.., ale o tym jutro), co niestety wiążę się z przymusowym wolnym w pracy. Wtedy nie dość, że można pospać do 7.00, to jeszcze spokojnie 10 min modlić się do gotującej się owsianki. Pokaże Wam dziś moje trzy ulubione słodkie śniadania - staram się poszerzać repertuar, ale w praktyce kończy się po prostu na zmianie dodatków.


Placuszki kokosowe wyczaiłam na blogu The State of Celebration [przepis]. Podchodziłam do nich jak do jeża, przygotowywałam składniki, stwierdzałam, że jednak to nie to i minęło kilka tygodni, nim zdecydowałam się w końcu je usmażyć. Okazały się banalnie proste w przygotowaniu, mega smaczne i sycące. To chyba jedyny przepis, który zapamiętałam i mogę zrobić je dosłownie wszędzie (gdzie jest patelnia ;p) i o każdej porze. Om nom nom! Dawniej jadałam je z bananami i miodem, ale teraz częściej wybieram masło orzechowe i wiórki z białej czekolady lub twarożek wiejski i dżem z czarnej porzeczki. 

~~~~


Owsianka to moje niedawne odkrycie. Tak, odkrycie - nie pamiętałam smaku tego dania, nie jadałam jej jako dziecko i ku oburzeniu całego internetu musiałam wygooglować sobie, jak się ową owsiankę robi :) Po kilku próbach już wiem, że wolę wersję na mleku, że muszę ją srogo posłodzić i że nie wrzuca się banana do gotujących się płatków, bo smakują potem jak krochmal ;p Tu również częstym dodatkiem jest twarożek oraz orzechy (kocham nerkowca <3) i żurawina.

~~~~


Płatki ryżowe kupiłam w zeszły piątek. Zaciekawiło mnie, co z tego powstanie - będzie podobne do owsianki, tylko słodkie, czy może to coś zgoła innego. Gotuje się szklankę takich płatków w szklance mleka/wody i po 2 minutach jadło gotowe. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie spieprzyła ;p Wydawało mi się, że wyjdzie za rzadkie i dosypałam jeszcze garść płatków do tego, co bulgotało w garnuszku - w efekcie otrzymałam gluta. Zanotować: Płatki ryżowe mocno wchłaniają ciecz. Całość słodziłam jeszcze podczas gotowania, więc zbawiennym okazało się dodanie kwaskowatego dżemu dla przeciwwagi. Danie nie syci tak, jak owsianka, ale jak łapie Was chęć na słodkie (i szybkie) śniadanie, to polecam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz