niedziela, 15 września 2013

To jeansy, czy garniak?

Post na spontanie ;p

Wchodzę po śniadaniu na fejsbunia, a tu Chodakowska-Kavoukis rzuciła ślubne fotki na pożarcie swoim fanom. No, to do konsumpcji! Już kilka dni temu, gdy Pudel donosił o ślubie cywilnym pary (co ciekawe, tym razem napisali prawdę!), widziałam na załączonych fotkach, że Pan Młody wystąpił w jeansach. I czymś trampkopodobnym. Na dzisiejszych zdjęciach widać, że trampki to to nie są, jednak do ślubnych cichobiegów baaaardzo im daleko!

Pod zdjęciami rozgorzała dyskusja - ktoś napisał: piękna sukienka... ale mąż jeansy:(, co momentalnie spotkało się odezwą obytych w świecie przedstawicieli trendu zagranico. Cytuję:  

No to co, że jeansy? Mój szwagier, który jest Włochem, też miał jeansy ubrane do ślubu (a góra była elegancka). Oni po prostu (Włosi, i Grecy też zapewne - jak widać) nie mają takiej "szajby" na punkcie eleganckiego ubioru jak my, Polacy - traktują takie wydarzenia jak ślub itp. bardziej na luzie. Ważne jest to, co w sercu, a nie to co mamy na sobie. I przyznam że mi się to akurat podoba Bez sztucznego zadęcia.

oraz
 
to jest Polska właśnie głupie przekonanie, że na ślub trzeba iść w garniaku, a panna młoda koniecznie tapir i mega lakier na włosach Ich dzień, mogli iść nawet w workach po kartoflach. Pięęęęknie 

Proszę, ignorujcie poziom merytoryczny tych wypowiedzi, skupmy się na przekazie. Kogoś ruszyły (nie wiem, czy zniesmaczyły, jak mnie, czy po prostu zwrócił na nie uwagę) jeansy w ślubnym stroju i o tym napisał, o dziwo, bez obrażania, czego o odpowiedzi na jego wątpliwości powiedzieć nie można. Dla mnie taki strój jest nie do przyjęcia, nawet na kameralnym ślubie cywilnym Południowca, gdybym była gościem takiego wydarzenia, zapewne ubrana elegancko, czułabym się zawiedziona postawą Pana Młodego. Mnie było stać na odrobinę elegancji, a on nawet koszuli nie dopiął? W tym stroju to można iść na obiad do teściów, nie na swój ślub.

Z drugiej strony, ich sprawa, jasne. Mogli iść w dresie, byłoby przynajmniej humorystycznie. W sumie przeszłabym nad tymi jeansami do porządku dziennego, ale tekst to jest Polska właśnie głupie przekonanie, że na ślub trzeba iść w garniaku, a panna młoda koniecznie tapir i mega lakier na włosach normalnie zagotował mi krew! Aż wlazłam na profil autorki tego tekstu i co? Cover photo to zdjęcie ślubne, gdzie, uwaga, uwaga, Panna Młoda w białej sukni, a Pan Młody w garniaku..  Nosz, wyczuwam hipokryzję :>

Jakie jest Wasze zdanie - na ślub elegancko, czy luz blues? Garnitur, czy jeansy z trampkami? 
Jesteście z tego pokolenia, które na egzaminy w szkole/na studiach zapiernicza w codziennym ubraniu, czy jeszcze czujecie powagę wydarzenia i wdziewacie coś ekstra?
I na koniec - pozwalacie sobie na wyśmiewanie i obrażanie osób, które razi takie lekkie podejście do tematu ubioru?

Takie tam niedzielne refleksje. I zdjęcie Puzzli na koniec :)

źródło: fanpage Ewa Chodakowska




8 komentarzy:

  1. To chyba naprawde troche zalezy od kraju, w Polsce na egzaminy latalam w czarno-bialym wdzianku, w Niemczech chyba by mnie wysmiali, gdybym sie tak ubrala. W niektorych egzaminach bralo udzial i kilkaset osob i NIKT nie byl ubrany elegancko, serio.
    W Polsce pewnie znowu bym sie tak ubrala, bo jesli dla profesora to jest okazaniem szacunku, to ja mu ten szacunek okaze.
    Co do slubow - nie przeszkadza mi to zupelnie, ale moze naprawde za dlugo juz mieszkam zagarnico i mnie skrzywli ;))) Pozdrawim :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tak po raz pierwszy uderzyło na egzaminie wstępnym na mgr na moje uczelni - od razu było widać, kto przechodzi z licencjatu na magisterskie, a kto przychodzi z innych uczelni - właśnie po stroju. Na zaliczenia, które miałam np. w środku dnia, gdzie rano szpital, potem wf, potem zaliczenie właśnie, też nie szłam w kostiumie, ale np. ubierałam sukienkę, czy spodnie wizytowe i koszulę. Ale jak na takim egzaminie wstępnym, gdzie siedzi komisja odwalona w futerka, pojawia się dziewczę w leginsach w kwiatki, to robi mi się dziwnie :D
      Mnie chyba zawsze taki luźny strój na ślubie będzie zniesmaczał - no chyba, że umawiamy się na konkretną konwencję - ślub na plaży, na szczycie gór, cokolwiek, kiedy goście także wiedzą, że mają się ubrać mniej odświętnie.

      Usuń
    2. ja na większość egzaminów na uczelni chodziłam w białej koszulce i czarnych leginsach ale jak przyszło mi iść na ustny to ubierałam się w sukienkę i żakiet żeby było elegancko...
      Na ślub raczej elegancko chociaż nic nie mam do trampek
      :D

      Usuń
  2. PS. Mozesz pominac te chyba w pierwszym zdaniu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Przykre, jaki Polacy mają kompleks niższości. Może warto byłoby być dumnym z tego, że u nas ceni się elegancję? Wszystko zależy od nastawienia, ale nasze społeczeństwo niestety woli pluć na własne podwórko, a szkoda...
    Dodam tylko, że np. w Hiszpanii na ślubach ludzie odstawiają się dużo bardziej elegancko niż w Polsce, nawet goście mają kapelusze, długie suknie, kwiaty we włosach, fraki...Taki zwyczaj, taka tradycja, i mi akurat się to nawet podoba. Każda para młoda ma prawo wyboru, mi też jeansy się nie podobają, ale jak chcieli, tak zrobili i ich sprawa.
    Bardziej bulwersuje mnie podejście komentujących, że jak ktoś obstaje przy tradycyjnym stroju, to jest zaściankowy, zacofany, typowy Polak i oczywiście "gorszy" od wspaniałego Zachodu (czy też Południa :P). Przykre to, jeżeli sami nie będziemy dumni z własnej kultury, to na pewno inni też nie będą nas szanować...

    OdpowiedzUsuń
  4. Na naszym ślubie garniak był, ale do garniaka glany :)

    OdpowiedzUsuń