środa, 21 sierpnia 2013

Runner's Extra - Trener dla początkujących

Obiecałam, że gdy przeczytam od deski do deski, napiszę kilka słów o tym wydawnictwie. Regularnego Runners's World nie czytam (powinnam? ktoś kupuje i może polecić?), więc o tej gazecie dowiedziałam się z Waszych blogów. Gdzieś w maju/czerwcu. Wiedziona ciekawością latałam po kioskach w poszukiwaniu jakiegoś egzemplarza - niestety Kraków to Kraków, znajdziesz tu wszystko, tylko nie to, czego potrzebujesz :D Czytałam więc kolejne pochlebne opinie i zdjęcia zawartości, aż któregoś dnia rzucili nową partię w Empiku i dorwałam w końcu swojego Trenera.


Pismo podzielone jest na 9 rozdziałów dzielących nurtujące biegaczy pytania (i odpowiedzi na nie) tematycznie: pierwsze kroki, szczupła sylwetka, motywacja, wpływ biegania na zdrowie, jak mądrze trenować, niezbędnik biegacza, kontuzje, zawody i plany treningowe. 

Początek, czyli pierwsze kroki, mocno mnie rozczarował - pitolenie przeplatane wynurzeniami typu: biegać rano, czy wieczorem, czy istnieje idealna długość kroku i czy można być za starym na bieganie... Naprawdę? Gdzieś w głowie kołatało mi, że właśnie wywaliłam dwie dychy w błoto i nawet nikomu tego nie odsprzedam, bo oto właśnie rozkleiła mi się gazeta i wypadł prawie cały pierwszy rozdział. Bosko.


Ustawiłam się do pionu jednym zdaniem - to pozycja kierowana do początkujących biegaczy - mnie co prawda nigdy nie spędzały snu z powiek rozważania, czy biegać rano, czy wieczorem, ale znam ludzi, którzy zabierając się za bieganie zadaliby to pytanie sto razy każdej napotkanej biegającej osobie. Czytałam więc dalej. I dobrze, bo już stronę dalej trafiłam na ciekawy artykuł (jeden z dłuższych w całej gazecie - przeważająca większość ma formę pytania i krótkiej odpowiedzi) o powierzchniach biegowych i możliwych kontuzjach z nimi związanych. Dużo się mówi o tym, że lepiej biegać po ścieżkach, niż chodniku, czy asfalcie, bo to zdrowsze dla stawów, ale nikt nie zastanawia się, że ścieżka, trawa, czy taki piasek na plaży to bardzo niestabilne powierzchnie i dużo łatwiej o kontuzję stawów skokowych i kolanowych (nigdy nie zapomnę pewnego biegu na 800m, w którym miałam wątpliwą przyjemność brać udział w podstawówce - wszystkie treningi i biegi odbywały się na bieżni, ewentualnie sali gimnastycznej, po czym zostałam oddelegowana na bieg na Błoniach (trawa), gdzie po jakiś 300m wpadłam prawą nogą w dziurę, wygrzmociłam się tak, że do dziś nie wiem jak to się stało, że nic sobie nie połamałam, zostałam zdeptana i skopana przez biegnące za mną laski i jeszcze musiałam skończyć bieg, jak się później okazało, ze skręconą nogą <3). Także artykuł uważam za bardzo na miejscu, i dla początkujących, i zaawansowanych. 

Później pojawia się też więcej konkretów - test, czy jesteś odpowiednio rozciągnięty, jakie tętno przy jakim biegu, kilka istotnych informacji o bieganiu dla dzieci. Nie rozumiem jednak, po co na str.20 jest wzmianka Jak reagować na gapiących się za mną facetów?, by dosłownie dwie strony dalej rozwodzić się nad uciszaniem irytujących pseudofanów.. Dla mnie wystarczyłoby to scalić w jeden artykulik i już - to nie są kwestie wymagające wałkowania po dwa razy, naprawdę. Podobnie jest jakoś pod koniec gazety - Można biegać w czasie przeziębienia? (str. 108), by za chwilę padło pytanie Czy można wypocić zwykłą infekcję? (str.118). Po drodze łapiemy jeszcze odpowiedź na pytanie: Biegać po antybiotykach? (str. 114) - przeczytam to jeszcze raz i zacznę cytować odpowiedzi z pamięci.


Rozdział o szczupłej sylwetce miałam opuścić, bo średnio mnie to interesuje, ale gdzieś po drodze pada pytanie o zapach amoniaku, który niektórzy czują podczas biegu. Wat? Nigdy nie spotkałam się z takim zjawiskiem, ale skoro oznacza ono, że podczas biegu nasz organizm zamiast węglowodanów rozkłada białka, to warto o tym wiedzieć i zastanowić się nad swoją dietą. Kolejny ogromny plus dla Trenera. Reszta rozdziału niczym mnie nie zaskoczyła, ale po raz kolejny - dla początkujących jak znalazł. 

Rozdział 3 jest o motywacji do biegania, a więc kilka wzmianek o korzyściach płynących z biegu, o bieganiu z psem, innymi ludźmi, o muzyce itp. Warty wspomnienia jest dekalog (str.46) - takie podsumowanie całej gazety :)

Najbardziej ciekawiła mnie zawartość rozdziału 4 - jak bieg wpływa na zdrowie. Otwiera go pytanie, czy seks wpływa na bieganie. Myślałam, że może chodzi o coś podobnego, jak z piłkarzami - nie spółkujemy, by testosteron buzował podczas meczu. A tu tylko wydatek energetyczny i jakieś badania, które dowiodły, że osoby regularnie biegające mają więcej kontaktów seksualnych i orgazmów. Szau. 
Pytanie najbardziej z dupy w całej gazecie - czy po oddaniu krwi mogę pójść na trening? - z tego, co kojarzę, to osobie, która oddała krew daje się zwolnienie i to nie tylko w ramach usprawiedliwiania leniwych uczniów/studentów/pracowników, którzy szukają wymówek, by zrobić sobie wolne (choć ze wszystkich wymówek, oddawanie krwi to przynajmniej szlachetny czyn), lecz głównie dlatego, że organizm jest tak bardzo osłabiony, że osoba ta mogłaby fiknąć z wycieńczenia. Wydaje mi się, że takie rzeczy potrafi wykminić każdy, bez wykształcenia medycznego, bez gazet, na logikę - ubywa mi krwi, jestem blada i bez sił = nie idę biegać. Podobnie z miesiączką. Widać mieli dziurę w rozkładówce i trzeba było coś wymyślić. Tak więc ten rozdział wypadł tragicznie i jedynie str. 56 i bieganie karmiących piersią matek oraz kolejność adaptacji do biegania poszczególnych elementów organizmu jakoś go ratują.

Na szczęście następny jest dział o mądrym trenowaniu, który (z drobnymi wyjątkami) mogę Wam gorąco polecić, szczególnie osobom, które już biegają, bo stwarza możliwość wprowadzenia drobnych zmian w planie treningowym, które nieco ułatwiają ogarnięcie tematu. Jest nawet test określający, czy nasze włókna mięśniowe są wolnokurczliwe, czy szybkokurczliwe (czyli czy bardziej nadajemy się na maratończyków, czy sprinterów)! Muszę go kiedyś zrobić :)

Rozdział 6 rozpoczyna jakieś nieporozumienie - przegląd (zapewne sponsorowany) kilku słuchawek i odtwarzaczy muzyki.. Przecież nikt początkujący nie zaczyna swojej przygody z bieganiem od kupna iPoda! Kupuje się buty i to też często przypadkowe, jakieś tanie, bo skąd taka świeżynka ma wiedzieć, czy pobiega dłużej, niż tydzień i czy warto wywalić kilkaset złotych na piękne najeczki, które dumne będą reprezentowały dno naszej szafy. Wkurza mnie też przeświadczenie panujące w blogosferze, że nie biega się w bawełnie, bo nasiąka potem i biegniemy w mokrym worku - po raz kolejny powtarzam - nikt o zdrowych zmysłach nie wywala na początku kilkuset złotych na techniczne ciuchy! Tyle lat biegałam (i biegam, bo wciąż nie sram kasą) w bawełnianych podkoszulkach i spodenkach, że według niektórych Pań Ekspertek Od Biegania, Bo Biegam Pół Roku, To Się Znam, powinnam umrzeć, bo biec przecież na pewno się w tym nie da. Da się, tylko trzeba chcieć. Ale o ciuchach wysmaruję osobny post, bo mnie to tak uwiera, że potrzebuję więcej nabluzgać ;p

Wracając jednak do niezbędnika biegacza - jak dobierać ciuchy do pogody, po ilu km wysłać buty na emeryturę, jakie buty do biegania w górzystym terenie, jakie skarpety, jakiej długości spodenki (..nie mam pytań), kurtkę jaką kupić, pulsometry i gpsy wszelakie oraz na koniec staniki. 

Kontuzje, a raczej co i jak zrobić, by ich unikać. Trochę chaotyczny rozdział, ze wspomnianymi wcześniej powtórzeniami. In plus tekst o kolanie (str. 112) i aquajoggingu (str. 114), ale wydaje mi się, że zamiast dać duże zdjęcie i większą czcionkę, można było dać więcej konkretów. 

Rozdział 8 jest króciutki i dotyczy startu w zawodach. Podoba mi się niezbędnik na zawody (str. 122), który po części możemy wykorzystać w codziennym bieganiu i tekst o przygotowaniu tuż przed startem (str.126).

 
Na koniec plany treningowe, na które się tak bardzo napaliłam :) Początkujący, Mój pierwszy start i 10km na czas. W każdej z tych kategorii mamy trzy plany treningowe - od najprostszych do wygórowanych celów (np. schodzimy z czasem na 5 i 10km do 20 i 45min). Chciałam zabrać się za realizowanie planu na zejście poniżej 30min na 5km, ale zeszłotygodniowe przeboje z łydkami kazały mi zastanowić się, czy ciągły bieg przez 50min na początek planu to aby na pewno dobry pomysł ;p Wybrałam więc ostatni z programów dla początkujących (Niebiegający sportowiec) i bawię się w marszobiegi. Po nim powinnam przebiec 10 km w miarę szybkim tempie - zobaczymy.


Podsumowując, wciąż nie wiem, czy polecić Wam ten numer ;p

Co mi się podobało:
- forma (przynajmniej w zamyśle) - pada pytanie, zespół ekspertów udziela odpowiedź,
- ciekawostki - wspomniany zapach amoniaku, informacje jak suszyć buty, co zrobić, gdy nasze ciuchy mimo prania śmierdzą,
- słowniczek - założę się, że moi rodzice, mimo kilku lat obserwacji, dalej nie widzieliby różnicy między wybieganiem a przebieżką :D:D
- w miarę poprawne słownictwo - czasem jak czytam, że ktoś doznał naderwania golenia, to mam ochotę znaleźć tego kogoś po IP, podjechać i z namaszczeniem jebnąć pierwszym tomem Bochenka po głowie. I goleniu ;p
- plany treningowe - bieganie wg planu będzie pewną nowością dla mnie i strasznie się na nią cieszę :)

Co mnie uwierało:
- chaos - niby są tematyczne rozdziały, ale panuje w nich takie pomieszanie z poplątaniem, że człowiek ciągle ma wrażenie, że czyta ten sam tekst setny raz,
- powtórzenia - nieliczne, ale naprawdę, za 20zł można było oddać całość do korekty, prawda?
- lanie wody - dużo kwestii zostało starannie omówione i poparte sensownymi danymi, wyliczeniami, jednak jest za dużo niedopracowanych artykułów, liźniętych tematów, które zamiast ilustrować, trzeba było opracować,
- rozdział o ciuchach i odtwarzaczach.

Czy kupiłabym ponownie? Gdybym miała możliwość przeczytania interesujących mnie rozdziałów w Empiku, to pewnie nie ;p Natomiast w przeciwieństwie do znakomitej większości kupowanych kiedyś gazet, ta została przewertowana od A do Z i pod koniec było mi nawet szkoda, że dotarłam do końca. Uczucia mam mocno mieszane, ale to dlatego, że oczekiwania miałam bardzo wysokie. Ciekawe, czy będzie numer na jesień-zimę - jeśli tak, to przewertuję go przed zakupem nieco dokładniej :>


6 komentarzy:

  1. po Twoim poście nie żałuje że nie mam tej gazety :p w sumie większość informacji mogę znaleźć na treningbiegacza.pl

    :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Indeed!

      Żeby jeszcze farba drukarska ładnie pachniała, to mogłabym się narkotyzować ;p

      Usuń
  2. biegam, ale w zyciu bym nie pomyslała, żeby kupić taki podręcznik;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, ja już od dawna 'nie wierzę' w drukowane magazyny, szczególnie (nazwijmy je) techniczne - to wyrzucanie kasy w błoto - wszystko można znaleźć w necie, a jak panuje chaos - zwrocić się do specjalisty/doświadczonego.
    Niemniej - odnisłam wrażenie, iż opisywana pozycja, jest polską wersją (przedrukiem?) z 'zagranico' :P Choćby w kwestii powtórzeń (przeziębienie, infekcja i coś poważniejszego na co przepisywany jest antybiotyk, to 3 różne stany - aczkolwiek ja też tego nie rozumiem ;) ), wysiłku po pobieraniu krwi (w uk nie dostaje się wolnego, co prawda na każdym kroku w punkcie poboru informują, żeby unikać wysiłku fizycznego, najlepiej odpoczywać, ale podkreślają, że jest to kwestia indywidualna.) i przede wszystkim ciuchów i sprzętu - stosunek zarobków (zapomóg nawet) do cen produktów 'profesjonalniejszych' niż pseudobiegowe obuwie, jest na tyle znaczący, że wydanie ok 100F na szpanerskie najacze z wodotryskiem i porzucenie ich w szafie po 2 tygodniach, nie stanowi uszczerbku w budżecie domowym ani w sumieniu przeciętnego Smitha ;)
    Nie rozumiem i nie rozumiałam nigdy, dlaczego wydawca wrzuca na polski rynek kalke, nijak mającą się do naszej rzeczywistości...

    Btw, piszą tam coś o odżywianiu (przy wysiłku fizycznym)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przeziębieniu, infekcji i antybiotykach odpowiedzi powielają się częściowo - bardziej drażni mnie to, że można to było ulokować w jednym miejscu i podsumować w dwóch zdaniach: nie biegaj z gorączką, nie biegaj na cyprofloksacynie (szkoda, że nie napisali co to jest i do leczenia czego jest używana). Jeśli chodzi o krew - jasne, że to kwestia indywidualna, ale wydaje mi się, że na tyle oczywista, że nie trzeba poświęcać jej 1/3 strony :)
      Stosunek cen do zarobków w naszym nadwiślańskim kraju nie wymaga komentarza :D

      O odżywianiu coś tam piszą..
      1. Czy jeść śniadanie? - jeśli chcesz biegać rano. I tak, jeśli planujesz bieg pow. 1h to tak, węglowodany i białka 3:1, sugerują banana z masłem orzechowym. Jeśli planujemy tylko kilka km - można wyjść obiegać na wodzie/herbacie/kawie/soku.
      2. Czy jedzenie ostrych potraw pomaga w spalaniu tłuszczu? - tak, polecają papryczki chili, pieprz, kurkumę, imbir i cynamon (ponoć pół łyżeczki dziennie pomaga zrzucić 1 kg/mc - cinnamon challenge? ;p)
      3. Co jeść, by biegać dłużej i dalej? - żelazo (polędwica wołowa, ciemny drób, małże, pełnoziarniste płatki zbożowe, zielony groszek, brokuły, fasola), wapno [sic!] (produkty mleczne), wit. A i E (migdały, słonecznik, orzechy laskowe)
      4. Jest tabelka Jak zrzucić 2,5km w 4 tyg, jak będziesz chciała, to Ci ją wyślę ;p
      5. Węglowodany wolno (bogate w błonnik - owsianka, fasola, soczewica, owoce, warzywa) i szybko przyswajalne (mało błonnika - makaron, ryż, mąka, ziemniaki)
      6. Kto potrzebuje suplementacji aminokwasami - "Idealnym połączeniem jest dostarczenie białka roślinnego i zwierzęcego w proporcji 2:1. Biegacze pokonujący pow. 70 km/tyg powinni rozważyć suplementacje.
      7. Jak skomponować dietę niskocholesterolową?
      8. Czy mogę biegać i pościć w tym samym czasie?
      9. Czy kofeina poprawia wyniki sportowe?
      10. Co jeść podczas długich biegów? Pow. 1h lub 10km - trzeba się nawodnić i uzupełnić węglowodany.
      11. Czy bieganie i jedzenie fast foodów gryzą się? - zalecają rozsądek. Najbardziej podoba mi się porada, by zamiast frytek wziąć do zestawu sałatkę - i tu wspominam sałatkę w maku :D:D fuj.
      12. Jak uniknąć niedoboru żelaza? - jeść rośliny bogate w żelazo razem z wit. C (ponoć roślinne przyswaja się lepiej, niż zwierzęce)
      13. Napoje energetyczne w treningu - do 60min biegu rozcieńcza się z wodą, 1-2h - izotonik, pow. 2h - jakiś wysokoenergetyczny napój.
      I tyle.

      Usuń
    2. Tak z ciekawości spytałam, ale widzę że to nie pytania od początkujących... W idealnym informatorze byłoby wyjaśnione co jest co, ile [procent] czego na dobę, ile kalorii w celu utrzymania lub zrzucenia wagi, kwestia alkoholu (sprincik po piwku?) itp.
      Fast foody to tez osobna historia i jak wszyscy wiemy, i tak sztuczne węgle są przyczyną otyłości a nie tłuszcz ;p nie mniej - obciekająca tłuszczem, głębogo smażona ryba z frytkami jest podobno bardziej niebezpieczna dla zdrowia niż big mac :D

      Gdy zaczynałam bieganie, miałam (chyba największe) problemy własnie jedzeniem - jak ustalić plan posiłków przy bieganiu wieczorem, jak zaplanować treningi względem posiłków, jakoś ogarnęłam, ale jak mówię - możnaby oczekiwać czegoś konkretniejszego :P

      A z krwią to mnie nie osłabienie przeszkadzało tylko 'zakwas' w żyle i niemożność utrzymania ramienia następnego dnia, więc bieg i tak był bez sensu :D

      Usuń