piątek, 9 sierpnia 2013

Run, Natik, Run!

Jest sprawa!
Coś tam biegam, lubię to bardzo, nawet jeśli w dniu zaplanowanego treningu jęczę od rana, że tak bardzo mi się nie chce. Otóż, chce mi się, tylko potrzebuję bodźca. Czasem wystarczy przekorne to nie idź mojej Mamy, czasem muszę pooglądać swoje statystyki na endomondo, ale z reguły wskakuje w buty i lecę. 

Podobnie jest na trasie - gdy wszystko jest nie tak, a to kolano rwie, to znów stawy skokowe przypominają o swoim istnieniu, ledwie kolka popuściła, to zakuło w barku.. i tak do porzygu. Mam ochotę wrócić do domu.

Pewnego dnia, w takim właśnie stanie umysłu, spotkałam dziewczynę, w świetnej żółtej bluzie, żwawo zbiegającą z górki, pod którą ja nieudolnie wbiegałam. Uśmiechnęła się do mnie, mega promiennie. Całe zmęczenie i zniechęcenie choć na chwilę przestało być odczuwalne, przez kolejne pół kilometra (a może dłużej) myślałam o niej i jej geście, tak prostym, wręcz naturalnym, a jednak stanowiącym ogromną siłę! Od tamtego dnia rozsyłam swoje uśmiechy do napotkanych biegaczy - na ile im to pomaga, nie wiem, ale dla mnie stanowi przerywnik w plątaninie myśli. A jak jeszcze ktoś odpowie mi tym samym - to już jestem uskrzydlona ;p

Dlatego jak widzicie na swojej drodze strudzonego biegacza - dodajcie mu otuchy.
Sami biegacie i mijacie na swojej ścieżce wciąż te same twarze - pomachajcie.
Widzicie na horyzoncie pokrakę w lidlowych najkach z neonowymi sznurówkami (Nike Revolution), szczerzącą swoje proste zęby w uśmiechu - odwzajemnijcie, bo na 99% to będę ja :D


BTW, ostatnio szukałam odblasków, bo bieganie wieczorami bez nich nie jest najmądrzejszą decyzją :) I mówię to jako kierowca - nie ma nic bardziej stresującego, niż nagle wyskakujący na przejściu biegacz, którego nie było widać, bo ciemno i on też na ciemno. To na przejściu - bo już nie mówię o głąbach, które wskakują pod koła byle gdzie, bo wydaje im się, że jeśli biegną, to zdążą przed samochodem (tak na marginesie, wydaje mi się, że zapis w kodeksie drogowym o ograniczonym zaufaniu należy zmienić na bezwzględny brak zaufania, bo debili przybywa w zastraszającym tempie..).
Moje plany bycia bardziej widoczną, niż jestem, szczególnie latem, bo w zimowych portkach mam odblaskowe wstawki, rozbiły się o ceny dotychczasowo napotykanych odblasków.. 20zł!? naprawdę!? pojebało kogoś!? ;p Aż pewnego dnia przeczesując Empik znalazłam na wyprzedaży poniższe odblaski.


Za 4,90zł.

Po przecenie - 2,45zł.

Jeśli ktoś poszukuje, to w Bonarce jest cały koszyk takich - polecam, bo cena przyzwoita, a zawsze mogą się przydać, nawet jak wracamy wieczorem poboczem drogi - uwierzcie mi na słowo, światła w samochodzie oświetlają przechodnia dość późno..

(Co do gazety - wypowiem się jak przeczytam ;p)

(Jutro Florence!!!!!! Jaram się.)

8 komentarzy:

  1. Jej, biegam 3 tygodnie. Czasami się zmuszam. Pomaga mi jak komuś powiem, że "dzisiaj biegnę", bo jak zechce mi się zrezygnować to tak jakbym oszukała tą osobę.

    Co do zmęczenia... Od dwóch osób słyszałam o prawidłowym sposobie oddychania. Czemu o tym nie piszą w internecie...? Jakby to łatwo wytłumaczyć. Robi się dwa wdechy pod rząd i dwa wydechy. Na początku skomplikowane, ale z czasem przy byle wysiłku zaczniesz tak oddychać :D Twoje w(y)dechy powinny się zgrać z krokami. Jeden krok = jeden w(y)dech. Kolki mnie nie łapią :)

    Jeszcze warto biegać przy wyprostowanych plecach, patrzeć do przodu, a nadgarstki mieć na wysokości bioder i kilkanaście cm przed i za nimi.

    Piszę jak jakiś zawodowy biegacz, a potrafię przebiec 15 minut w ciągu pół godziny truchtem :D

    Pozdrawiam,
    Kasia

    PS. Też mam buty z Lidla, ale innego wyglądu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym oddychaniem chyba wiem o co Ci chodzi, na zasadzie dzielenia wdechu i wydechu na dwa razy - hu hu ;p Jak biegnę po prostym to raczej nie mam problemu z oddechem, czasem nawet śpiewam z Jaredem Leto ;p ale na podbiegach to się sprawdza i od razu nadaje rytm, bo ja nie potrafię truchtać, tylko popylam jakby mnie zombie goniło :D

      Co do pleców, oczywiście, że się zgodzę, planuje serię wpisów jak nie biegać na swoim przykładzie i garbienie się idzie na pierwszy ogień ;p

      Natomiast trzymanie rąk to dość indywidualna kwestia. Męczyło mnie dość długo, że szybko drętwieją mi dłonie - w internetach biegacze wspominali, że to normalne, ale zdarza im się koło 3km - mnie drętwiały już przy pierwszym. Naczytałam się wtedy o kątach, centymetrach i cudach, a tak naprawdę wystarczyło wyprostować łokieć o kilka stopni. Poza tym macham swobodnie i nie zwracam na nie uwagi.

      Każdy z nas kiedyś zaczynał. Bieganie to ma być przyjemność, więc nie ma co siłować się ze samym sobą :)

      Usuń
  2. ja dziś kupiłam odblaski w rowerowym :p za dwa zapłaciłam 7 zł :P przepłaciłam! :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak mogę Cie znaleźć na edno ?:P

    OdpowiedzUsuń
  4. w Empiku na przecenie jest tez masa odlasków:)

    OdpowiedzUsuń