poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Instagram - zrzut #2

Dzisiaj szału nie będzie - do niczego nie mam weny, nawet cyknąć kilku fotek mi się nie chciało! Niby mam dużo wolnego czasu, a żadnej z rozgrzebanych spraw dokończyć nie mogę. Eh..


1. Ubrałam się w swój nowy biegowy zestaw, ale biegać w nim nie poszłam, bo dalej onieśmiela mnie to, że zwracam na siebie uwagę, no i wieczorem zrobiło się dość chłodno i najzwyczajniej w świecie było mi za zimno. Ale fajna ze mnie neonówka!

2. Bieżnia-love. Cały czas płasko, żadnych podbiegów, mogłam więc biec nieco szybciej - 2km na pełnym gazie, a ostatni kilometr znacznie wolniej. Stanowczo muszę częściej odwiedzać stare miejscówki.

3. Po raz pierwszy tego lata mam na paznokciach lakier, który nie jest posypką cukrową z GR ;p O dziwo, bazarowy lakier za 2zł trzyma się już piąty dzień i tylko lekko starł się na końcówkach. W ogóle, postanowiłam wykończyć te stare lakiery, kolory, które noszę raz na rok i ograniczyć kolekcję do kilku podstawowych kolorów. No, ale jak one będą podobnie trwałe, co ten, to obawiam się, że trochę mi to zajmie :D

4. Siedzimy z kuzynką na kanapie i oglądamy ranking najbardziej jadowitych zwierząt, podczas gdy nasi rodzice celebrują letni wieczór (%). Trochę się nudziłam, więc w ruch poszły naściągane kiedyś na telefon aplikacje do obróbki zdjęć - kubek herbaty w artystycznej oprawie, ta dam!

5. Kryspinów. Co tydzień słyszę, że jedźmy nad wodę, bo to ostatni taki ciepły dzień lata! Nie byłam tam od zeszłego roku i przyznam się, że na widok budy pod szyldem KFC mało zawału nie dostałam - zawsze, gdy myślę, że nie da się uczynić tego miejsca bardziej komercyjnym, okazuje się, że moja wyobraźnia jest znacznie ograniczona.

6. A to wczorajsze kulinarne zwiedzanie Wadowic. Pojechaliśmy odwiedzić i nieco rozerwać połamaną koleżankę i po dwudaniowym obiedzie jej mamy, wkręciłam jeszcze taki puchar lodowy i lemoniadę! Jak nie dbam o kalorię, tak taka ich porcja stanowczo prosi się o spalenie.

Na koniec jeszcze mały biegowy update: Wspomniany wyżej bieg był ostatnim, jaki popełniłam, gdyż następnego dnia zrobiłam sobie małe kuku killerem Chodakowskiej. Takie zakwasy ostatnim razem miałam po szaleństwach na trampolinie ponad rok temu! Brzuchaty łydki i płaszczkowaty miałam tak napięte, że próba normalnego chodzenia kończyła się skurczami. Przez całą środę towarzyszyło mi uczucie, że zaraz któryś pęknie. W obawie o Achillesa prawej nogi (kiedyś mocno przeciążyłam w górach, a z tym ścięgnem nie ma żartów, więc nie chciałam ryzykować) chodziłam jak gejsza (widok bezcenny!). Wieczorem wzięłam gorącą kąpiel z solą, zrobiłam sobie zacny masaż i po raz pierwszy przeszłam dystans z łazienki do łóżka przetaczając stopę :D We czwartek odnotowałam poprawę w prawej nodze (czułam silny ból podczas chodzenia, ale mięsień był znacznie bardziej elastyczny), natomiast lewa...beton. Kolejny masaż, włączyłam opracowanie punktów spustowych i jogę, więc jakoś poczłapałam do kościoła :) Tam wydrapałam się jeszcze na wieżę widokową (77m) i o ile wejść weszłam, tak schodzenie było katorgą, ale chyba potrzebną, bo potem chodziło mi się nieco lżej. Wieczorem znów kąpiel i masaż. Piątek był dniem przełomu - prawa noga już w porządku, lewa jeszcze nie ogarniała pracy ekscentrycznej, ale po sztywności nie było już śladu. Jogę wymieniłam na pilates, poszłam pieszo po zakupy, miałam w planach jeszcze długi spacer, ale (ja+plany) * czynnik-inni ludzie = ja nie mam już planów ;p W sobotę biegałam w wodzie (zajebista sprawa, polecam!), a wczoraj po wszelkich niedogodnościach nie było już śladu. Dziś w planach marszobieg i wracamy powoli do życia.

4 komentarze:

  1. cudne masz nóżki!!!

    z tego co widzę endomondo;)?
    ja mam podobnie tzn 4 km w 24/26/28 minut ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ;p

      Endo, wcześniej biegałam na Nike+, ale aplikacja tak się wykrzacza, że zamiast się odprężyć, to się tylko denerwowałam podczas biegu.

      Usuń
  2. znam te zakwasy po Chodakowskiej :D u mnie trwały jedynie 4 dni.. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ja właśnie nie znałam - te były pierwsze :(

      Usuń