niedziela, 12 maja 2013

To pobiegane..

W końcu zrobiło się ciepło, kolano przestało buntować ilekroć używam je dłużej niż 10 min dziennie, a biegnąc ostatnie 5 km śpiewałam pod nosem (czyli z kondycją nie najgorzej) i masz babo placek.. przeziębienie. Wiem, że łapanie katarku w maju jest nieco dziwne, ale takie życie alergika o zerowej odporności - wsiadam do autobusu, prychnie ktoś na mnie i kolejne dwa tygodnie wyjęte z życiorysu -.-


A jak się okazuje, mój iPod mnie okłamuje, menda jedna! Uroczy męski głosik uparcie twierdzi, że przebiegłam 5 km, podczas gdy na mapie jak byk stoi 6,6 km.. Kiedyś będę chciała pobiec 10 km i wyjdzie mi maraton ;p

Po bieganiu - powrót do szarej, marketingowo-raportowo-badawczej rzeczywistości, którą umila odkryta na wiosnę Perła Winter (która, oczywiście, już z półek zniknęła, za bardzo mi smakowało). W sumie mogłabym stworzyć osobny wpis o piwo-podobnych napojach, które spożywam, ale jeszcze wyjdę na alkoholiczkę.

Ta tkanina między jogurtami, to majtki.. Tak, jak trąbią billboardy, w Auchan nudy nie ma ;p

Kwitną, pylą, życie zatruwają.. wiosna i jej pomioty :)

Coctus erectus, czyli nie tylko ja niemiłosiernie nudzę się na prawie ;p Nie pamiętam jaki był temat ostatnich zajęć, ale w którymś momencie dyskusja zeszła na kwestie, jak w świetle prawa należy postąpić z agresywnym pacjentem. I wiecie co? Polskie prawo jest chore! Jeśli pacjent mnie uderzy, nie mogę go nawet odepchnąć od siebie, bo to naruszenie jego cielesności i pierwsze powinnam zacząć od.. negocjacji. Proszę mnie nie bić, proszę mnie nie gwałcić, przepraszam, czy może pan odstąpić od łamania mi nosa? :/

Skotniki, w minionym tygodniu szłam tą ścieżką jakieś 10 razy. Po drodze mijałam domy przyozdobione na jakąś religijną uroczystość - bibuła, znicze, wieńce, flagi i wielki eee, gobelin(?) wiszący na ścianie jednego z domów. Dość osobliwy widok.

Ostatnie trzy zdjęcia pochodzą z wczorajszej imprezy urodzinowej Alex, która miała miejsce na dachu, a ja byłam babcią klozetową (dzierżę klucz do toalety) i prawą ręką grillmana (cudowna kombinacja ;p)


Miłego tygodnia Wam życzę! 
A sobie, by ten cholerny katar poszedł w piz..u :)

4 komentarze:

  1. Ja też się 'przeziębiłam' - w gardle drapie i nosa cieknie, a przyczyną jest... klimatyzacja w pracy! Bo wykluczam moje bieganie brzegiem rzeki, gdzie wicher dmie raz w plecy, raz w twarz więc jak już się człowiek spoci, to lodowata 'bryza' zapewnia zamarzanie wilgoci na plecach - to prowadzi prosto do zapalenia płuc, a nie tam jakiegoś przeziębionka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, bieganie nie powoduje przeziębień ;p

      Usuń
  2. A ja z kolei dzisiaj smarkam, oczy łzawią i zatoki zatkane... Kocham deszcz <3 w sumie nie wiem czemu tak mam, bo powinno być lepiej (brak pyłków), no ale nie ma nudy :P
    Czemu domalowałaś sobie oczy na ostatnim :D ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo oryginał jest tak rozmazany, że widać tylko dwa szare oczodoły i zalatuje truposzem ;p
      (a tak serio, to chciałam pochwalić się, że umiem wkleić ikonkę w photoscape ;p)

      Usuń