wtorek, 26 marca 2013

Gdzie na narty? Subiektywny przegląd oślich łąk - część 2

Druga część moich wynurzeń o stokach narciarskich. Pierwsza dostępna tutaj. Ostatnie szusy po polskich trasach i wybywamy do naszych sąsiadów :)

Szymoszkowa, Polana Szymoszkowa 2, Zakopane

źródło: szymoszkowa.pl/
Kolejny dość popularny stok w Zakopanem. Ma naprawdę duży parking, więc nawet jak przyjedziemy o 12, będziemy mieć gdzie zaparkować (tylko czasem trzeba będzie iść niezły kawałek z nartami na plecach, no ale - się długo śpi, to się potem łazi ;p). Mamy dwa krzesła, do których bywają kolejki, ale 5-7min oczekiwania to max. Jeśli umiecie jeździć, to nie ma sensu tracić czasu na krzesło B (krótsze) - jedzie prawie tyle samo, co to na szczyt, a jedzie się 1/3 krócej i po płaskim :)

Początek trasy jest umiarkowany, potem, tuż przed wjazdem w las, jest stroma ściana (dla osób, które panują nad sprzętem - wykorzystajcie ją do nabrania prędkości, przyda się dalej ;p), następnie stok robi się płaski, masakrycznie płaski. Pamiętam jak któreś zimy nie zabrałam ze sobą smaru, śnieg przyklejał mi się do nart i po prostu zatrzymałam się na tej płaskiej części... Not fun.

Przy granicy lasu często pojawiają się mini-skocznie budowane przez snowboardzistów, generalnie, w las też można się spokojnie zapuścić ;]

W kwestii infrastruktury - karczmy, toalety, wypożyczalnie, ski-serwis - wszystko na swoim miejscu.

Plusy:
- przyzwoita trasa

Minusy:
- jeden z najchętniej obleganych przez Warszaffkę stoków w czasie ferii
- za małe nachylenie stoku w jego końcowej części
- pod koniec dnia pojawiają się muldy na stromej części

Dla kogo? Dla początkujących i średnio-zaawansowanych użytkowników stoków. Cena karnetu dziennego: 99zł/90zł/80zł (w zależności od części sezonu).


Kotelnica, Białka Tatrzańska

źródło: bialkatatrzanska.pl
I przyszedł czas na hejt :D
Na myśl o postawieniu moich dwóch nart w tym kurorcie jeżą mi się włosy na całym ciele.. Nawet nie dlatego, że jest tam tak, jak jest - problem w tym, że za mego młodu było tam lepiej i odnoszę wrażenie, że ktoś mnie obdziera z dzieciństwa ;p

Jednak po kolei. Przyjeżdżamy i jeśli udało nam się to przed 9, to parkujemy pod stokiem (nie dotyczy ferii!), jeśli nie - powodzenia.. proponuję od razu zaparkować gdzieś pod lokalnym supermarketem i nie tracić czasu na szukanie miejsca na parkingu. Następnie targamy się z nartami pod kasy. Tu drobny problem może stanowić zwyczajowa warstwa lodu pokrywająca parking - mimo całkiem niezłej koordynacji, nie raz orła wywinęłam. A wystarczyło posypać piaskiem. Pod kasami umiarkowane kolejki i hop na wyciąg.

Tja... i tu pojawia się największy problem z Kotelnicą - krzesła jeżdżą tak wolno, ludzi napływa tak dużo, że stanie w kolejce do wyciągu krócej niż 30min traktowane jest jak wersja wydarzeń pięciolatka - niczym bujda.

Mamy dwa krzesła, którymi możemy wywieść się na szczyt. Tam już jest prościej, bo jak uciekniemy na trasy po prawej (2, 2a), będziemy mieć względny spokój. Po lewej jest też fajna trasa (6a) dla zaawansowanych - no dobra, jest fajna, bo mało kto nią jeździ, więc mam jakiś azyl ;p Od zeszłego sezonu na Kotelnicy funkcjonuje nowe krzesło, nazywane przeze mnie pieszczotliwie beemką (z powodu reklam) i obsługuje trasę 8. Wiem, że mnóstwo osób sobie ją chwali, ale mnie tam nawet wołami nie zaciągnięcie! 40min w kolejce wśród największych buraków elitarnego polskiego społeczeństwa, to przesada, nawet dla mnie. Chamstwo, debile wkoło i pyskata latorośl, o czym szerzej pisałam w tekście o tym, po czym poznać Polaka na stoku.


Jeśli chodzi o zróżnicowanie tras, to jest nieźle - od totalnie oślich łąk do bardziej wymagających - raczej każdy znajdzie poletko dla siebie. Z przygotowaniem tras jest średnio - rano jest okej, ale koło 13 stok wymaga przygładzenia ratrakiem (oczywiście się tego nie robi, bo ratrak = zamknięcie trasy dla użytkowników = przerwa w zarobkach = hańba na honorze górala ;p). Na stromych odcinkach pojawiają się muldy. Tragedii nie ma, ale jak wspomniałam wcześniej, jeszcze kilka lat temu ratrak poprawiał trasę, dbało się o komfort i bezpieczeństwo użytkowników, teraz dba się jedynie, by hajs się zgadzał.

Infrastruktura zacnie rozwinięta. Prócz standardowych jadłodajni (tu mała uwaga - bardziej opłaca się jeść w karczmie na górze, gdyż na dole ceny są 2-3x większe.. Jest też tam darmowa toaleta, za to Kotelnica dostaje ogromny plus!), serwisów, wypożyczalni, straganów z oscypkami, sklepów z wyrobami regionalnymi, wypożyczalnią skuterów itp., w bliskim sąsiedztwie są hotele i baseny termalne Bania (tutaj moje małe porównanie Banii i Bukoviny) - pełen wypas.

Plusy:
- duże zróżnicowanie tras
- tanie i dobre frytki w karczmie na górze ;p
- darmowa toaleta w karczmie na górze
- termy w pobliżu - prościej zorganizować rodzinny wyjazd - część na narty, część do sauny i mamy święty spokój

Minusy:
- masakra, nie parking
- długie kolejki w doborowym towarzystwie
- neptyków jak muchów owocówków
- kolejna mekka dla Warszaffki na feriach

Dla kogo? Ludzi o mocnych nerwach, ewentualnie właśnie tych, którzy mają innych w dupie, o każdym poziomie umiejętności. Cena karnetu dziennego: sezon - 95zł, poza sezonem - 85zł.


Czorsztyn-Ski, Kluszkowce

źródło: http://www.czorsztyn-ski.com.pl/images/uploads/images/Wizualizacja_tras_2013.jpg
W gimnazjum nie było tygodnia w sezonie zimowym, by Dyrektor wraz z Wuefistami nie organizowali wypadu na narty! Na jednym z takich wyjazdów poznałam Kluszkowce. A pisząc ten tekst zastanawiam się, dlaczego o nich zapomniałam? :/

Sądząc po mapce trochę wody upłynęło i moja opinia będzie niepełna - krzesło A i trasa 6 są mi totalnie obce, orczyk F za moich czasów wiódł na samą górę.. No nic, oznacza to, że pierwszym wypadem w sezonie 2013/14 powinny być kluski.

Z tym rejonem mam jedno skojarzenie - trasa nr 3 - druga po Nosalu moja ulubiona trasa FISowska. Nie wiem, jak teraz, ale te 8 (boże..) lat temu nie była szczególnie oblegana, więc wyciskałam z nart ile producent dał (i jeszcze troszkę ;p). Z boku trasy 8 był snow park, początkowo straszna amatorka, ale potem usypali takie rampy, że przestałam skakać (tak, miałam taki okres w życiu, gdy jarało mnie skakanie, potem okazało się, że moje kolana jara to mniej), bo się bałam :) Ktoś ostatnio tam był? Jak jest teraz?

Pamiętam też pyszne grzańce pite pod mniej czujnym okiem opiekunów ;p A jeśli ja w gimnazjum piłam grzańca, to musiał być wybitny! Nie kojarzę też problemów z jedzeniem, czy toaletami, ale nie powinnam się wypowiadać..

Więc skrótowo - w moich wspomnieniach Kluszkowce wypadają wyśmienicie, więc raczej polecam, choć może się okazać, że zrobiło się tam to, co na Kotelnicy Białczańskiej.. Zatem, do weryfikacji.

Cena karnetu dziennego: poza sezonem - 60zł, sezon - 80zł.

Wszystkie zdjęcia, z wyjątkiem mapek, są mojego autorstwa i uprzejmie proszę o powstrzymanie się przez ich kradzieżą, przypadkowym wykorzystaniem i robieniem z nimi czegokolwiek poza podziwianiem :)

2 komentarze:

  1. Największym plusem nart w Polsce jest to, ze jest blisko, nawet na weekend można sobie wyskoczyć jak ktoś mieszka w promieniu powiedzmy 200km. No ale minusem jest niepewność pogody, trochę ciężko sobie zaplanować dłuższy urlop (ferie) jak obecność śniegu i temperatura jest wielką niewiadomą. Chociaż ja bardzo kibicuję polskiej turystyce i co roku staram się chociaz jeden urlop w PL spędzać

    OdpowiedzUsuń
  2. Frytki mnie przekonały! Biorę biegówki, dobieram wiązania do nart i lecimy z tematem!

    OdpowiedzUsuń