niedziela, 16 listopada 2014

WeekEnd - Sztorm

WZLOTY I UPADKI

Ciężko zanotować jakiekolwiek upadki, gdy głównie się leży. Długie weekendy nie dotyczą sektora ochrony zdrowia, więc podczas gdy większość społeczeństwa robiła nic, ja bawiłam się w małego elektryka - czyli fizykoterapia! Sądziłam, że zainteresowanie zabiegami w tak leniwym dniu będzie znikome, tymczasem ulatałyśmy się z koleżanką bardziej, niż każdego innego dnia. Efektem tego wtorkowe święto spędziłam głównie w pozycjach przeciwbólowych i w humorze dalekim od podniosłego.

Środa przyniosła miłe spotkanie z koleżanką ze studenckiej ławy, obgadałyśmy kogo mogłyśmy, wymieniłyśmy się co ciekawszymi przypadkami z pracy. Z jednej strony dobrze wiedzieć, że to nie tylko u mnie pacjenci zachowują się..zaskakująco, z drugiej zaś pojawia się refleksja - dokąd zmierza ten świat, skoro kulturą osobistą popisuje się w porywach co trzeci klient?

Reszta tygodnia przeleciała migusiem, w końcu wolny wtorek zadziałał trochę jak niedziela i nagle we środę już był piątunio. Przez ten cały czas nie wdziałam butów biegowych ani razu. Trochę tęskno mi było, ale rozsądek namawiał, by dać sobie jak najwięcej luzu. Jest źle, dość źle.

WYZWANIE NA KOLEJNY TYDZIEŃ

Biegać nie biegałam, ale zad ruszyłam nie raz. Do codziennych ćwiczeń brzucha jeszcze mi daleko, ale już coś się w temacie zadziało. Bardzo powoli i bardzo boleśnie. A od czwartku rozważałam rtg miednicy :D Miałam bardzo bliskie spotkanie z koleżanką z drużyny podczas odbioru piłki na siatkówce, po którym do końca dnia nie opuszczało mnie przeświadczenie, iż rozeszło mi się spojenie łonowe (choć pewnie boli to stokroć bardziej..). Do dziś jak napnę m. prosty brzucha to łzy mi stają w oczach..
Sport to zdrowie, nie? ;p

A jakie wyzwanie? Pobiegam. Jak prosty brzucha dalej nie da rady, to poćwiczę chociaż skośne. Odłożę i sfotografuję książki, które chcę sprzedać.

PIOSENKA TYGODNIA

Moje niemałe zaskoczenie jeszcze z zeszłego tygodnia to poniższy kawałek. Nie spodziewałabym się pośród cycków, wódy i pseudofolkowej stylówy czegoś tak przyjemnego dla ucha. W sumie to cieszę się na koniec współpracy Cleo z Donatanem - mam nadzieje, że jej solowy repertuar podryfuje gdzieś bliżej sztormu, niż słowianek :)


Z życzeniami uśmiechu na twarzy,
N.

4 komentarze:

  1. Klienci i kultura osobista... ciekawe gdzie taki ewenement występuje ;)
    Zdrówka, niech Ci się nic nie rozchodzi - od dziwnych urazów jestem ja! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie w uzdrowiskach, prywatnych gabinetach, sklepach oraz, co mi właśnie przekazała kuzynka - w hotelach (drugi dzień pracy i jakiś pijany debil wykłócał się z personelem, bo chcieli 500zł na pokój na jedną noc ze śniadaniem "na w tym momencie" - a nie mówimy o hotelu "U Babci Maliny za Piecem" *** ;p).
      Na szczęście z moim spojeniem jest lepiej, więc chyba nie będę musiała tłumaczyć się u lekarza z tego co głowa/ręce mojej koleżanki robiły w tej okolicy ;p

      Usuń
  2. Zaskakująco??? Opowiadaj szczegóły :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szykuje się FAPik, ale chodzi generalnie o dziwne zachowania, np. dziś pacjentka wcisnęła nam po zabiegu film na DVD - "Ja, Frankenstein" :D

      Usuń