niedziela, 14 września 2014

WeekEnd - Fala kulminacyjna

Na co mi to? - hasłem tego tygodnia. A neguję wszystko po kolei, pracę, kurs, teraz jeszcze stan swojego zdrowia..


WZLOTY I UPADKI

Bo nie mogło być inaczej. Zawsze, gdy zbliża się jakiś ciężki moment w moim życiu, wszystko wkoło musi dawać o sobie znać. Braki w personelu powodowały, że właściwie mieszkałam w uzdrowisku, harując jak dwa woły, bo padł blady cień, iż odwiedzi nas sanepid (jedna z pacjentek z poprzedniego turnusu odgrażała się, że na nas doniesie i słowa dotrzymała). Jednocześnie obsługując pacjentów, musiałam latać na szmacie sprzątając miejsca, które mopa nie widziały mniej więcej od mojego urodzenia. Wróciwszy we wtorek do domu byłam pewna, że we środę zabraknie i mnie na zmianie, bo kręgosłup po prostu sobie poszedł i tyle go widziałam. Szczęśliwie znalazł się następnego dnia.

Ale zajob w pracy to jedno. Pacjenci to drugie ;p Jeden jegomość, mimo usilnego zwracania mu uwagi, chodził na zabiegi delikatnie mówiąc, zasmarkany. Koleżanka, u której odwiedzał fasony, momentalnie złapała zmutowane przez niego gówno i też ledwie stojąc na  nogach pracowała dalej (bo już żywcem nie ma nikogo na zastępstwa, każdy ciągnie nieco więcej godzin, niż powinien..), więc kto przejął choróbsko? Tak, ja. Na dwa dni przed kursem. Nie wiem, czy zabić się już dziś, czy dopiero jutro.

Z dobrych wieści, to na świecie zawitało nowe życie - mojemu kuzynowi urodziła się córka. Wiadomo, że o wszystkich noworodkach kurtuazyjnie mówi się, że są urocze, słodkie i w ogóle prześliczne, ale w praktyce dzieli się je na ładne stworzenia i pomarszczone ziemniaki. Ich dziecko definitywnie należy do tych ładnych ;p

WYZWANIE NA KOLEJNY TYDZIEŃ

Przeżyć. I zdać najdroższy egzamin ever.
W piątek upić się.

PRZYGOTOWANIA DO PÓŁMARATONU KRÓLEWSKIEGO

Ekhm, słabo, bardzo słabo ten tydzień. Wspomniany zapierdol w pracy przekładał się niestety na mój ogólny stan na tyle mocno, że jeśli nie byłam w stanie normalnie chodzić, to wiadomym jest, że biegać nawet nie powinnam. Wtorkowy trening został przeniesiony na pierwszy dzień, w którym wychodząc z autobusu nie zawyję z bólu - udało się we czwartek :D Wyszłam biegać w lekkiej mżawce, skończyłam w ulewie, ale lubię biegać w deszczu (moje słuchawki chyba trochę mniej) - nic tak nie relaksuje jak krople wody zmywające z twarzy gówno codzienności. Natik rekomenduje.

I na tym skończyły się treningi w tym tygodniu. W piątek znów miałam problem z lokomocją, a w nocy z piątku na sobotę już wiedziałam, że gorączka i ból gardła nie wróżą nic dobrego. Dziś także nie wybieram się na marszobieg - i tak nauka czegokolwiek zajmuje mi dwa razy więcej czasu przez ból głowy i smarki na twarzy. Nie będę się bardziej denerwować.

PLAYLISTA TYGODNIA

Tło do nauki zapewnia mi kompilacja Evening Chill w Spotify. W ogóle, jak ktoś jeszcze nie zna Spotify, to proszę nadrobić braki ;p

Dziś króciutko, ale wracam do mojej krainy nauką i smarkiem płynącej - byle do piątku!
N.

6 komentarzy:

  1. Zacznij ćwiczyć na kręgosłup, bo za rok sama będziesz odwiedzać sanatorium ;) Szkoda rujnować zdrowie w tym wieku, jak przed nami trzy razy tyle.
    Ja na plecy ćwiczę 10-15min dziennie, z taśmą głównie -> po tygodniu bez ćwiczeń plecy mówią papaaa i zostają rano w łóżku jak wstaję.

    To tym razem ja do Ciebie (dziwne, nie?) -> ZDROWIA!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle, że ćwiczę, bez tego już dawno bym nie chodziła :D
      Nawet mnie koleżanki i koledzy nastawiają w pracy!
      Nie dziękuję - może się spełni ;p

      Usuń
    2. wskakuj do siarki, powiedz żeś pacjent i rób wielce oburzoną minę, jak ktoś zarzuci Ci że powinnaś pracować :D

      Usuń
    3. W piątek pewien sanatoryjny pan oburzył się i bukietem wyzwisk mnie obrzucił, gdyż nie wytarłam mu nogi po zdjęciu okładu borowinowego. I jeszcze raczyłam zasugerować, żeby użył leżących 10 cm od niego, zakupionych właśnie w tym celu, ręczników papierowych! "Coś pani! To wycieranie nóg wykracza poza pani obowiązki zawodowe!?" :D

      Usuń
  2. Trzymam kciuki za wszystko ! :) ale Tyś jest mocarz-także wiem, że Ci się uda :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj zdrowiej zdrowiej szybciutko, byś nie musiała pozdrawiać nas smarkami :D

    Mój poprzedni tydzień też nie należał do najlepszych, a treningi jakie były takie były i najchętniej to bym o nich zapomniała. Nowy tydzień zaczynam z nową energią i mam nadzieję, że jakoś się to potoczy :)

    OdpowiedzUsuń