niedziela, 2 lutego 2014

Kringle Candle - Pumpkin Latte

W Krakowie lekkie roztopy, a świergot skrzydlatych przywodzi na myśl wiosnę. Nie godząc się jeszcze wewnętrznie na taki obrót spraw, pilnuję w domu iście zimowej atmosfery - kocyk, herbata na zmianę z grzańcem i aromaterapia jedzeniowymi zapachami.


Przy okazji ostatniego wpisu poświęconego Kringle Candle przebąkiwałam, że kolejnym moim zakupem będzie nie wosk, a świeczka 12-godzinna. Ostatnia wizyta w woskowej świątyni zakończyła się więc przytarganiem (słodki ciężar ;p) maleństwa o nazwie Pumpkin Latte. Moim zdaniem zapach jest bardzo realistyczny i choć fanką dyniowego latte nie jestem, tak pochłanianie mojego ciasta dyniowego z gorącym mlekiem nie mogło zostać lepiej przełożone na język pól węchowych. Niestety po odpaleniu zapach jest dużo słabszy, co oczywiście można uznać za wadę świec i pochylić się nad poczciwymi woskami, jednak przy metrażu mojego pokoju ta ułomność staje się błogosławieństwem :)


W kwestii technicznej palenia świec KC - pamiętajmy o każdorazowym przycięciu knota do 3-4 mm, szczególnie przy świecach typu daylight, gdzie zamykając wieczko możemy niechcący złamać knot (tak, jak zawsze piszę takie rzeczy z własnego doświadczenia.. ;p). Palimy tak długo, aż wosk stanie się płynny do samych ścianek - dzięki temu unikniemy efektu świeczek z IKEA, gdzie po wypaleniu całej połowa wosku zostaje na ściankach.. No, i oczywiście nie jemy świecy, mimo przemożnej chęci ;)


4 komentarze:

  1. Mam zapach Pumpkin Spice, też bardzo smakowity ;) I ja jednak wolę woski, choć te świeczuszki też są przyjemne, można postawić ją obok siebie np. pracując na komputerze bez obaw, że nas zadusi, jeśli o niej zapomnimy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Woski są bardziej wydajne - ten Peppermint Twist zostanie ze mną chyba do końca życia ;p

      Usuń
  2. mam wielką ochotę na KC, na ten zapach również ... :P

    OdpowiedzUsuń