poniedziałek, 15 grudnia 2014

WeekEnd - Z drobnym poślizgiem


WZLOTY I UPADKI

Lubię, gdy się dzieje, prawda? ;p
Działo się tak wiele, że nawet posiłkując się kalendarzem nie jestem w stanie odtworzyć biegu wydarzeń. Początek tygodnia gdzieś mi uleciał (prawdopodobne w pracy), dopiero czwartek niósł ze sobą dość duży ładunek emocjonalny - takie sytuacje prościej zapamiętać. 

Popołudniu wybrałam się na kolejną część testów u alergologa, w towarzystwie Mężczyzny. Cały dzień chodziłam mocno wkurzona - wstałam nad ranem, pacjenci dokazywali, byłam głodna i musiałam się wracać do domu, bo zapomniałam skierowania.. Potem autobus, którym jechaliśmy puknął się z osobówką. Pani kierowca (kierownica ;p) najwyraźniej nie przejmuje się czymś tak błahym jak kodeks drogowy i jak jedzie, to świat powinien rozwijać przed nią dywan. Oczywiście dalej już nie pojechaliśmy, co więcej, podczas ostrego hamowania wywinęłam piękny piruet na rurce, naciągając sobie przywodziciele uda (przyczepy do miednicy... ogień w gaciach, mówię wam!). Już po kilku godzinach było znacznie lepiej, brak opuchlizny, brak krwiaka - uznałam to za błahostkę i wyrzuciłam z głowy. 

Wracając zahaczyłam o biuro zawodów Krakowskiego Biegu Świetlików i odebrałam swój pakiet na sobotnie bieganie. Pewnie kiedyś napiszę więcej, ale ogólnie podsumowując ten start - dupy nie urwałam :D Ale mam kompletny świetlikowy medal i myślę, że biegiem tym zamknę tegoroczne popisy. 

Niedziela upłynęła mi na przygotowaniach, uczestniczeniu i ogarnianiu innych po chrzcinach córki mojego kuzyna. Stąd takie spóźnienie w powstawaniu i publikacji tego posta :)

WYZWANIE NA KOLEJNY TYDZIEŃ

Moja przerośnięta lista to do powoli się kurczy, więc mam nadzieję, że w tym tygodniu uda mi się pozamykać kilka spraw. To, co zwykle spędza mi sen z powiek - prezenty dla bliskich - są już prawie gotowe do transportu pod choinkę. Tylko choinki nie ma ;p Nie powiem, jest to dla mnie duża ulga i jedyna trauma, jaka jeszcze mnie czeka, to zakupy żywieniowe w piekle zwanym hipermarketem. 
A wyzwanie? Nie zapomnieć o tych dwóch treningach biegowych, które powinnam odbyć w tym tygodniu. Bo w minionym mi się udało!

PIOSENKA TYGODNIA

Calvin Harris & John Newman - Blame - moja power song ostatnich dni. Dziś przed wyjściem do pracy zapodałam ją sobie na słuchawkach (HTC poinformował mnie, że przesadzam i jak nie ściszę, to sam to zrobi.. za mądre te telefony w dzisiejszych czasach) i przypomniało mi się, jak brat Mężczyzny zawsze nakręcał się przed wyjściem z kumplami zapuszczając na całe mieszkanie jakąś techno-jatkę. Tak mnie to rozbawiło, że nawet byłam miła i grzeczna dla pacjentów ;p

N.

2 komentarze:

  1. Mnie często denerwują te ostrzeżenia telefonu o niebezpieczeństwie dla uszu, bo wcale nie jest głośno.. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może gdybym siedziała w domu, w ciszy, byłoby dobrze, ale jak idziesz ulicą, huk, samochody itd, to to, co telefon uznaje za normę jest właściwie niesłyszalne :(

      Usuń