czwartek, 26 grudnia 2013

Świąteczny

Home sweet home.
Obawiam się, że jestem jedyną blogerką, która z ulgą stwierdza dziś - nareszcie koniec świąt. Po raz pierwszy od 3 dni (a właściwie 4-5, bo przecież jeszcze przygotowania do świąt..) usiadłam na tyłku w celu innym, niż konsumpcja dobroci na świątecznym stole, w samotności, ciszy, mogąc robić wielkie NIC. Tak mnie to cieszy, że aż podzielę się z Wami mą radością ;p Hellou, siedzę i nic nie robię! Nie sprzątam, nie gotuję, nie zmywam, nie zabawiam gości, nie muszę z nikim rozmawiać, aaaah =]
Dobra, by zaznaczyć choć w ten sposób świąteczny czas na blogu (i przy okazji zaskoczyć, że blog ma już rok, choć przy 10 latach blogowego stażu mego w ogóle nie robi to na mnie wrażenia ;p), zarzucę nieco prywaty - Świąteczny TAG!


1. Ulubiony świąteczny film
Całe dzieciństwo ubóstwiałam Kevina samego w domu i dopiero od kilku lat zaczęłam dostrzegać wysyp innych okołoświątecznych produkcji. Dziś moje serduszko rozdarte jest między Love actually i The Holiday (ścieżka dźwiękowa z tego filmu towarzyszy mi przez cały rok!) - nie umiem wybrać między nimi.

2. Ulubiony świąteczny kolor
Mam ulubiony świąteczny zestaw kolorystyczny - srebro i biel. W tym roku nasz świąteczny stół był srebrno-fioletowy i obawiam się, że mój ulubieniec nieco się zmieni :D 
 
3. Ubierasz się odświętnie, czy spędzasz Święta w piżamie?
To pytanie przekonało mnie do udziału w tej zabawie. Pomijając kwestie czysto estetyczne, czy ktokolwiek zaprasza do siebie gości lub się do nich udaje w piżamie!? Chyba spłonęłabym ze wstydu (bo moja nocna garderoba do pokazywania babciom średnio się nadaje ;p), już nie mówiąc o jakimś szacunku dla zgromadzonych wkoło. To są maksymalnie 3 dni (a z tego co widzę w blogosferze, to większość spotyka się z innymi Wigilię, a potem kapciochy, telewizor i żarcie/kinecty, więc nawet mniej!) i naprawdę nie widzę powodu, ani do wdziewania wytwornych sukienek balowych, ani jeansów i sweterka z wyprzedaży z reniferem. Ale po burzy z brakiem garniaka u faceta na jego własnym ślubie już chyba niewiele mnie zdziwi.. 
[tak, nie byłabym sobą, gdybym nie wcisnęła jakiegoś hejtu w ten niewinny tag ;p]

4. Jeśli w tym roku miałabyś dać prezent tylko jednej osobie, kto by to był?
Trudne pytanie. Wyłoniłabym zwycięzcę drogą losowania spośród Rodziców i Mężczyzny ^^

5. Otwierasz prezenty w Wigilię, czy w świąteczny poranek?
Blogosfera uczy, blogosfera radzi.. znowu. Zawsze wydawało mi się, że w Polsce prezenty otwiera się w Wigilię, gdy po wieczerzy wypatrujemy Gwiazdki i sru, magicznie pod drzewkiem lądują pakunki niesione przez Gwiazdkę właśnie/Gwiazdora/Aniołka/Mikołaja. Otwieranie ich następnego dnia rano ciągnie nieco hamerykańskim halnym. Ale okej, z tym też się spotkałam. Natomiast od 3 dni wiem (senk ju instagram), że prezenty otwiera się też w Wigilię rano!
U mnie tradycyjnie podarki lecą po wigilijnej wieczerzy. W kolejne dni również się zdarza, bo dopiero wtedy mam okazję zobaczyć się z resztą rodziny.

6. Czy kiedykolwiek zbudowałaś dom z piernika?
Nie i nie palę się do tego pomysłu z dwóch powodów. Jeszcze nie wypracowałam idealnego przepisu na pierniczki, które mogłabym (jako Samozwańcza Królowa Muffinów, a więc innych wypieków drobnego kalibru także ;p) bez skrępowania podać gościom oraz pewnie nikt nie chciałby go tknąć, bo przecież się napracowałam i po pół roku cieszenia oka trafiłby do śmieci, a ja nienawidzę wyrzucania jedzenia. 
Gdy byłam młodsza lepiłam szopki z kostek cukru <3
 
7. Co lubisz robić podczas przerwy świątecznej?
Podczas czego!? ;p
Dobra, rozumiem, co autor miał na myśli - większość ma wolne/urlop od Świąt do Sylwestra. Pewnie wykorzystałabym ten czas na zjedzenie resztek po Świętach, może jakieś narty? O, wiem! Dawno nie byłam na łyżwach!

Pierdole, rzucam pracę i zostaję etatową blogerką. Będę mieć przerwę świąteczną! :D
 
8. Jakieś świąteczne życzenia?
A, owszem - sobie i Wam życzę dużo zdrowia! Bo ludzie, którym zdrowie zaczyna szwankować strasznie narzekają, wsadzają się do grobu za życia, zamiast z niego korzystać. Także, zdrowia, duuużo zdrowia!
 
9. Ulubiony bożonarodzeniowy zapach
Zapach igliwia - bezkonkurencyjny!
W tym roku z braku naturalnej choinki zakupiłam na pobliskim placu targowym gałązki czegoś iglastego (Ola, wybacz moją ignorancję ;p) i wącham jak narkoman.

10. Ulubione świąteczne jedzenie
Karmelowiec mojej Mamy (tak bardzo tradycyjne danie ;p), w tym roku wyszedł jej też niesamowity barszcz! Uwielbiam karpia przygotowanego przez Dziadka i uszka Babci T. Natomiast nie mogę przekonać się do jednej iście bożonarodzeniowej potrawy na naszym stole - kutii. Choć koneserzy się nią zachwycają i pielgrzymują do Babci po kolejne słoiczki, mnie ten smak nie przekonuje :(

Jeśli macie ochotę również podzielić się kilkoma faktami ze swojego świątecznego życia, to czujcie się otagowni - chętnie poczytam! Ja zmykam z książką w pościel, rada czekającym na mnie od jutra normalnym trybem życia :)

8 komentarzy:

  1. u mnie się jeszcze nie skończyły;]]

    eh

    jak dla mnie Holiday najlepszy! z love actually podoba mi się jedna scena. z kartkami [chyba wiesz o co cho;)]

    2. fiolet i srebro - moje hehe:)

    a ja w piżamie/dresie chodzę poza uroczystościami przy stole, normalka;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, ja to już byłam tak wyczerpana codziennym siedzeniem do 4/5 nad ranem i wstawaniem kilka godzin później by gotować i jeść, że z ulgą zamykam temat świąt ;D
      U mnie uroczystości przy stole zaczynają się śniadaniem i kończą ok. 3, więc nie mam czasu i sposobności na dres :(

      Usuń
  2. u mnie prezenty otwiera się zawsze po kolacji wigilijnej :) świąt w pidżamie też sobie nie wyobrażam ale bez przesady nie jestem wystrojona jak na wesele :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie (choć pomysł wdziania sukienki z wesela kuzyna wpadł mi do głowy, ale musiałabym nic nie jeść, by zmieścić się w brzuchu ;p), na takie okazję ubieram spódnice i sukienki, czego na co dzień (niestety) nie robię - więc jest odświętnie ;)

      Usuń
  3. EE tam, słowo 'iglak' jest jeszcze do przyjęcia, ale za to jak widzę "choinki"... :D pamiętam, jak wykładowca prawie zawału dostał, jak ktoś mu tak powiedział - cóż, różne są skrzywienia psychiczne.

    U mnie na wigilii był ubaw, bo ciotce pomyliły się słowa kolędy i jakoś tak nagle wyszło, że śpiewamy kolędę dwa w jednym, na melodię trzeciej :D
    Drugiego dnia świąt strasznie się przejadłam kapustą z grochem - nie mogę za bardzo ani jednego ani drugiego jeść, a ten duet razem to morderstwo dla mego brzucha.... Na szczęście aroniówka odleżała swoje i pomogła 8_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kapusta z grochem w moim wykonaniu skończyłaby się wybuchem atomowym :D

      Usuń
  4. Ja chciałam jeszcze polecić 'Listy do M.' jako 'dzieło' polskiej kinematografii - ten film skutecznie wprowadza mnie w świateczny nastrój, mimo, że odkryłam go kilka lat temu w środku lata ;)

    Z tymi prezentami, to w dzieciństwie tak naprawdę wypas mialyśmy 6.12 w mikołajki, natomiast w Wigilię (po kolacji ofc) jeśli spędzaliśmy ją w krk - otwieraliśmy naprawdę małe, symboliczne podarki, za to spędzając ten czas w warszawie już tradycyjnie nurkowałyśmy pod choinką zaraz po słodkim.
    Natomiast w uk, gdzie oczywiście nie ma pojęcia wigilijnej kolacji, wszystkie podarki odtwiera się zaraz z rana w pierwszy dzień (tak zostałam ostatnio zwleczona z łóżka) - przy czym ciekawostką jest, że prezentów nie przynosi Mikołaj ani inny Gwiazdor, ale wszystko jest imienne (od mamy, od taty, od brata etc).
    No i z tymi ciuchami - na świąteczną, rodzinną wizytę w domu, czy też do pubu, jak najbardziej wypada przyjść w dresie albo legginsach - to w końcu nie ślub ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A do ślubu w legginsach nie? To chociaż airmaxy! ;p

      Muszę w takim razie zapoznać się z "Listami do M." - cudze chwalicie, swego nie znacie!

      Usuń