piątek, 5 sierpnia 2016

Kilka słów o: AVON NAILWEAR PRO+ Sheer Peach

Puk, puk! Kto tam?
SIERPIEŃ! :)

Wraz z nowym miesiącem na bloga wjeżdża pierwszy post z serii Kilka słów o - z założenia krótka forma pisana na temat kosmetyków, które przewijają się przez moje życie, a które mogę polecić lub.. wolę trzymać się od nich z daleka. Szybko się tworzy, szybko się czyta, no miód w dzisiejszych zabieganych czasach :p

Dziś w świetle jupiterów lakier do paznokci, który zamówiłam razem z toną zapachów z AVONu. Wielką fanką emalii tej firmy nie jestem, to chyba pierwsza buteleczka zawierająca coś, co lakierem można nazwać, ba, nawet polecić (dlatego też o nim piszę, bo moje doświadczenia sprzed kilku lat nauczyły mnie, by lakierów w AVONie nie kupować i gdyby nie namowa koleżanki z pracy, nie byłoby dziś o czym pisać). Formuła przeszła widoczne zmiany na lepsze! Ale do sedna, kilka słów!


KOLOR - definitywnie bliżej mu do nazwy (brzoskwiniowy), niż do zdjęcia w katalogu (rozbielony brzoskwiniowy), ale to chyba nic, czego nie można się spodziewać :)

KRYCIE - największy minus, trzy warstwy i na upartego wciąż można znaleźć prześwity! Inna sprawa, że warstwy cieniutkie, schną w mgnieniu oka, więc malowanie tych trzech warstw zajmuje mi mniej, niż jednej/dwóch innym lakierem. Fuck logic.

KONSYSTENCJA - na szczęście nie kremowa, znawcą nie jestem, więc może podpowiecie - żelowa? W każdym razie - nakłada się cudownie.

TRWAŁOŚĆ - wraz z bazą i warstwą topu trzyma się ok. 3 dni. Mało? Trzy dni wielogodzinnego maczania dłoni w wodzie i wodzie siarczkowej (nie zmienia koloru!) oraz pracy z ludzkim ciałem (dezynfekcja średnio milion razy dziennie) - dla mnie bomba!

CENA - kupiłam na promocji za 10 zł, normalnie pewnie ze dwie dyszki.

Czy kupiłabym ponownie? Dla trwałości i wygody malowania - może, choć kolor pewnie mi się znudzi :) Zastanowię się, gdy znów będę na kupnie lakierów do paznokci, na razie mam ich (znów) za dużo ;p

N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz